Jak się skupić w świecie ciągłych rozpraszaczy?

Skup się. Używaj swojego mózgu, nie jesteś małpą. Możesz się opanować – nie musisz korzystać z telefonu 30-ty raz w ciągu ostatnich 15 minut. To właśnie świat ciągłych rozpraszaczy.

Słyszymy to nieustannie, kiedy chcemy nauczyć się być bardziej skupieni – nie rozpraszać się w tym zwariowanym świecie, w którym dosłownie wszystko może nam przeszkadzać. Niekończące się powiadomienia na naszych telefonach, pingi na Teamsie / Slacku, świecąca nowa ikona e-maila, rozmowy telefoniczne, ludzie dookoła, dzieci, zwierzęta, odgłosy z ulicy lub mieszkań sąsiadów. A także nasze własne myśli, które nieustannie biegną jak chcą, wymyślając historie, które często nie są nawet prawdziwe.

A na to wszystko ciągła zmiana, kolejny kryzys, z którym trzeba sobie poradzić, niekończące się listy zadań i mnogość kapeluszy, które każdy/a z nas nosi na co dzień. Jak zachować zdrowy rozsądek i koncentrację w takim środowisku?

Jak być świadomym tego, co robimy w świecie nieustannych rozpraszaczy? Zanurkujmy dzisiaj wgłąb tego tematu.

Mit multitaskingu

Pamiętam czasy, kiedy byłam w pierwszej kolejności rekruterem – jakieś 8 lat temu. Doskonale pamiętam niektóre sekcje „wymagań”, które widziałem w internecie lub które sam tworzyłam.

„Multitasking” lub „umiejętność wykonywania wielu zadań jednocześnie” była jedną z najważniejszych umiejętności, których poszukiwali managerowie rekrutujący. I szukaliśmy tego jako rekruterzy w CV kandydatów. To było jak supermoc – każdy chciał ją mieć (pamiętam, że dostępne wówczas oferty szkoleniowe krzyczały: „jak zdobyć umiejętność multitaskingu” – serio, to prawdziwa historia) i każdy chciał mieć te umiejętności w swoich zespołach.

Multitasking. Słowo klucz skutecznego i efektywnego pracownika. Szkoda, że jest to coś zupełnie bezsensownego i wprowadzającego w błąd.

Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak multitasking. Nie możemy robić dwóch lub więcej rzeczy jednocześnie z taką samą koncentracją. Kiedy z kimś rozmawiasz i przeglądasz swoją skrzynkę e-mailową – czy pamiętasz cokolwiek, co ta osoba ci powiedziała? Albo kiedy uczestniczysz w warsztacie lub webinarze i jednocześnie odpowiadasz na Teamsie lub Slacku – ile z tej sesji pamiętasz?

Dokładnie. Niewiele, bo to niemożliwe. Nie możesz wykonywać wielu zadań jednocześnie, możesz co najwyżej bardzo szybko przerzucać uwagę z jednej rzeczy na drugą. Ale im częściej to robisz, tym dłużej trwa powrót do stanu, w którym byłeś/aś kilka sekund lub minut temu.

Jedna rzecz” Gary’ego Kellera i Jaya Papasana to niesamowita książka o skupianiu się na jednej rzeczy w danym czasie. Jedno zadanie, jeden cel, jedna osoba. Jedna umiejętność, jedno spotkanie. Zrób jedną rzecz, dokończ ją i dopiero zacznij kolejną. Żadnych rozpraszaczy, ignorowanie powiadomień, tylko skupienie się na tym, co robisz. Brzmi to jak żart lub najprostsza rzecz na świecie, którą potrafi zrobić nawet małpa. Ale czy to naprawdę takie proste?

Spróbuj to zrobić dzisiaj (lub jutro, jeśli czytasz to późnym wieczorem). Rób jedną rzecz na raz. Wyłącz powiadomienia w telefonie i komputerze tylko na jeden dzień (jeśli z jakichś powodów nie możesz tego zrobić na dłużej). Sprawdź jak ci z tym jest. Kiedy coś robisz, rób to uważnie, z pełnym skupieniem. Jeśli na początku trwa to tylko minutę, to w porządku. Jedząc śniadanie, nie przeglądaj mediów społecznościowych – skup się na smaku, zapachu, temperaturze potrawy (swoją drogą, kiedy ostatni raz naprawdę doświadczyłeś/aś, jak wygląda jedzenie, które jesz? Tak tylko mówię). Kiedy rozmawiasz ze znajomym, odłóż telefon – skup się na tym, co do ciebie mówi. Kiedy wykonujesz zadanie w pracy, skup się na nim w całości. Podejmij świadomą decyzję o tym, co to jest i jak długo chcesz nad tym pracować. Na początku będzie niewygodnie, to pewne. Ale to minie i wtedy zobaczysz różnicę.

Czy jestem uzależniony/a od mojego telefonu?

Jak często bierzesz do ręki telefon w ciągu dnia? Jak długo korzystasz z niektórych aplikacji, które masz na telefonie? Możesz to łatwo sprawdzić w ustawieniach, wybierając opcję „czas przed ekranem” (może być różnie nazwana w zależności od tego, jakiego oprogramowania używasz).

Czy czujesz się nieswojo, może jesteś w stresie albo napięciu, kiedy nie masz telefonu przy sobie? Lekka panika, kiedy nie możesz go znaleźć w kieszeni? Nie możesz spać spokojnie, kiedy nie masz telefonu na szafce obok łóżka? (Mówisz, że masz na nim budzik? Kup zegarek i postaw go obok łóżka, kosztuje pewnie z 20 zł).

Zdobyłeś/as więcej niż 1 odpowiedź „tak” na powyższe pytania? Może to oznaczać, że jesteś uzależniony/a od telefonu. To jak z każdym innym uzależnieniem: cukrem, oglądaniem seriali, przekąskami czy alkoholem. Oznacza to, że nie możemy żyć w spokoju równowadze bez korzystania z pewnych bodźców oddziałujących na nasz układ nerwowy. A smartfony stały się swego rodzaju przedłużeniem nas – to, co masz w telefonie, odzwierciedla to, kim jesteś jako osoba, jest integralną częścią ciebie.

A ten mały diabeł jest źródłem rozpraszania uwagi nr 1 – powiadomienia z mediów społecznościowych lub Teamsa / Slacka, e-maile, SMS-y, rozmowy telefoniczne, powiadomienia z niezliczonych aplikacji, które mamy zainstalowane. Każdy pojedynczy dźwięk lub brzęczenie pobudza dopaminę w naszym mózgu. To uzależnia i twórcy technologii doskonale o tym wiedzą. Bądź mądrzejszy, podejmij decyzję – nie pozwól, aby technologia decydowała za ciebie.

W czy poza kontrolą?

Rozpraszacze obecne w naszym życiu mają różne korzenie. W związku z tym mogą znajdować się w naszej strefie wpływu lub poza nią. Czy wiesz, gdzie lądują na skali od „zerowego wpływu” do „pełnego wpływu”? Jeśli nie jesteś pewien/wna, możesz skorzystać z Matrycy Wpływu – będzie to jej kolejne zastosowanie.

Zrób listę wszystkich rzeczy, które cię rozpraszają. Powiadomienia (wymień wszystkie aplikacje, które powiadamiają cię o jakiekolwiek rzeczy – z Twojego telefonu / komputera / innego urządzenia, które posiadasz. Ludzie (w domu i w pracy). Hałasy w tle (w moim przypadku budowy wokół budynku, w którym mieszkam). Niekończące się myśli, krążące po głowie i które nigdy się nie kończą (związane np. z martwieniem się o różne rzeczy – prawdziwe lub potencjalne).

Teraz umieść każdy z zebranych elementów w jednej z dwóch ćwiartek powiązanych z poziomem wpływu. Potraktuj to w ten sposób – czy mam wpływ na wyłączenie tego rozpraszacza? Czy mogę to fizycznie zrobić? To jest sytuacja, w której można powiedzieć „tak” lub „nie”. Umieść te elementy tam, gdzie w tej chwili powinny być, bez oceniania – na razie to tylko analiza. Wymień dosłownie wszystko, co ci teraz przychodzi do głowy.

Masz to? Teraz zacznij od części z pełnym wpływem. Tnij, co się da, w ciągu maksymalnie 5 minut (najłatwiejsze na pewno będą powiadomienia z aplikacji). Jeśli masz mniejszy wpływ lub może potrzebujesz zmienić z kimś inny sposób komunikacji lub reagowania – przeprowadź te rozmowy od razu lub zaplanuj je na najbliższe 2 tygodnie. Podjęcie działania jest niezwykle istotne, nawet jeśli jest ono niewygodne. Aby chronić siebie, swój czas i koncentrację, potrzebujesz zadbać o to, czego potrzebujesz.

Teraz kwadrant niskiego lub zerowego wpływu. Podam swój przykład – nie mam wpływu na to, jak wyglądają plany budów innych bloki na osiedlu, na którym mieszkam. Nie mam więc żadnego wpływu na hałasy związane ze stroną budowlaną (która jest dosłownie przed moim salonem). Mogę wykorzystać swoją energię i czas na bycie złą, wkurzoną przez cały czas, ale co dobrego mi to przyniesie? To przykład sytuacji, w której potrzebujemy odpuścić. Jeśli hałas jest nie do zniesienia, użyj zestawu słuchawkowego lub zatyczek do uszu, odetnij się od tego, co dzieje się na zewnątrz. I jeśli to możliwe, zaakceptuj fakt, że nie będzie to trwało wiecznie – budowa przecież kiedyś się skończy.

Jeśli w tym kwadrancie możesz umieścić zwierzęta domowe, dzieci, inne osoby mieszkające w twoim domu lub współpracowników. W tym miejscu najczęściej potrzebujemy powrócić do kontraktowania (ze zwierzętami będzie trudno zawrzeć umowę, ale z innymi ludźmi można sobie zwykle jakoś poradzić). Ustal z nimi zasady głębokiej pracy / czasu skupienia. Pamiętaj o używaniu w komunikacji pozycji OK-OK i dobrych intencji. Nie robisz tego, żeby kogokolwiek skrzywdzić – robisz to, aby chronić siebie i poczuć się lepiej, zarówno dla siebie, jak i innych.

Jak zostać w OK-OK?

Pozostawanie w pozycji OK-OK jest jedną z najważniejszych rzeczy, które potrzebujemy zrobić, jeśli chcemy być bardziej skupieni, pozbyć się rozpraszaczy. Powiedzmy, że chcemy postawić pewne granice – wyłączamy powiadomienia i sprawdzamy pocztę tylko 2 razy dziennie. A jeden z naszych współpracowników napisał do nas wiadomość w aplikacji Teams: „Czy widziałeś/aś mój e-mail? Wysłałem przed chwilą.” (klasyczek gantunku). W takim przypadku naprawdę łatwo jest zejść na ścieżkę poczucia winy (w kwadrancie ja nie-OK, inni OK), wycofać się z podjętej decyzji i po prostu odpowiedzieć na tego e-maila.

Ale jeśli zdecydujesz się zachowywać w ten sposób, nic się nigdy nie zmieni. Będziesz coraz bardziej sfrustrowany/a i wściekły/a na ludzi, że cię nie szanują. Prawda jest taka – przede wszystkim nie szanujesz siebie, jeśli pozwalasz, żeby takie sytuacje miały miejsce. Zamiast porzucać decyzję o zignorowaniu powiadomienia, możesz odpowiedzieć: „Nie widziałem/am jeszcze twojego maila, bo tak, jak wspomniałem/am w mojej stopce, dla zwiększenia swojej efektywności sprawdzam skrzynkę e-mailową dwa razy dziennie. Następny slot na to mam o 15:00. Wtedy wrócę do ciebie z odpowiedzią”. Proste, z dobrych intencji, ochraniając granice. Ciężka rzecz? Dla niektórych z nas niezwykle, szczególnie kiedy driver „Sprawiaj przyjemność” ma u nas naprawdę wysoką pozycję. Ale to niezbędne, żeby mieć lepsze życie i wyjść z poczucia winy, ale też niskiej efektywności – niezależnie od obszaru.

Najważniejsza rzecz z tego artykułu

Życie w świecie niezliczonych rozpraszaczy jest rzeczą nieuniknioną. Nie jesteśmy w stanie zmienić sposobu, w jaki zbudowane jest całe środowisko, ale z pewnością mamy wpływ na to, jak w nim funkcjonujemy. Nie jesteśmy małpami (choć z niektórymi z nich mamy wspólny kod DNA w około 98%). Możemy (i powinniśmy) używać naszych mózgów do podejmowania świadomych decyzji dotyczących tego, jak wykorzystujemy czas skupienia – cały ten czas, który możemy wykorzystać.

Chcesz spędzić życie świadomie, maksymalnie wykorzystać swój czas i mieć poczucie satysfakcji na koniec każdego dnia? A może chcesz je zmarnować na reagowanie na rozpraszacze, które w większości przypadków nie wnoszą nic dobrego ani wartościowego do twojego życia?

Wybór jest twój.

Udostępnij

Komentarze

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Czytaj także

Produktywność

10 sposobów na odzyskanie czasu: wskazówki dla tech liderów

Jeśli jesteś tech liderem/ką, twój dzień prawdopodobnie wypełniony jest niekończącymi się spotkaniami, pilnymi e-mailami, terminami projektów i nieoczekiwanymi kryzysami. U liderów do standard: wszystko ma być na już, a najlepiej na wczoraj i lista rzeczy do zrobienia nigdy się nie kończy. Łatwo wpaść w to, że nigdy nie ma wystarczająco dużo czasu, żeby skupić się na tym, co naprawdę ważne — czy to myślenie strategiczne, rozwój zespołu, czy nawet twoje własne samopoczucie. Ale jest też dobra wiadomość: dzięki kilku konkretnym zmianom możesz odzyskać swój czas i skupić się na tym, co rzeczywiście daje wartość innym.   Nie chodzi tu o piękne teorie ani abstrakcyjne porady. Poniżej znajdziesz 10 praktycznych, rabialnych wskazówek, które możesz zacząć wdrażać już dziś, żeby odzyskać czas. Zainteresowany/a? Zaczynajmy!         #1 Zrób audyt kalendarza   Twój kalendarz opowiada historię tego, gdzie ucieka twój czas — i często nie jest to ładny obrazek. Zacznij od przejrzenia kalendarza z ostatnich dwóch tygodni. Zadaj sobie pytanie: – Które spotkania były naprawdę konieczne? – Czy niektóre mogłyby być krótsze? – Czy były spotkania, w których w ogóle nie musiałem/am uczestniczyć jako lider(ka) mojego zespołu? Zależnie od odpowiedzi, wprowadź zmiany. Przesuwaj spotkania, jeśli masz na nie wpływ: umieszczaj je w porze dnia, w której nie jesteś w swojej strefie geniuszu. Używaj kalendarza jako źródła mocy, a nie czegoś, czego jesteś niewolnikiem.   Praktyczna wskazówka: W przypadku każdego powtarzającego się spotkania w kalendarzu zastosuj podejście „budżetowania zerowego”. Załóż, że spotkanie nie musi istnieć, chyba że istnieje przekonujący powód, żeby je zorganizować. W przypadku spotkań, które organizujesz, ogranicz je do 25 lub 50 minut zamiast standardowych 30 lub 60 minut — wymusi to bardziej skoncentrowane dyskusje i da ci przestrzeń do oddechu między spotkaniami.   #2 Deleguj na poziomie PRO lidera   Liderzy/ki techniczni/e często wpadają w pułapkę, próbując zrobić wszystko samodzielnie — czy to rozwiązywanie problemów technicznych, czy przeglądanie każdej linijki kodu. Ale delegowanie nie polega tylko na odciążaniu zespołu; chodzi o wzmocnienie pozycji zespołu i stworzenie przestrzeni, w której możesz skupić się na priorytetach wyższego poziomu. Praktyczna wskazówka: Użyj „3D Framework” do zadań: zrób to, deleguj lub usuń (Do it, Delegate it, Delete it). Jeśli zadanie nie wymaga absolutnie twojej wiedzy specjalistycznej, deleguj je komuś, kto może się nim zająć. A jeśli nie dodaje wartości, usuń je całkowicie. Upewnij się jednak, że kontrakt wokół delegowania jest dobry: musi być jasny, zawierać kontekst, sprawdzać umiejętności osoby, która ma otrzymać zadanie. Bądź mądry/a; nie zakładaj: sprawdzaj.   #3 Grupuj podobne zadania razem   Przełączanie się pomiędzy zadaniami — takimi jak kodowanie, odpowiadanie na e-maile lub wiadomości Slack / Teams i uczestnictwo w spotkaniach — może wyczerpać twoją energię psychiczną i marnować czas. Zamiast tego grupuj podobne zadania i realizuj je w dedykowanych blokach czasu. Praktyczna wskazówka: Twórz „tematyczne” dni lub bloki czasu. Na przykład: – Poniedziałkowe poranki: Planowanie strategiczne – Wtorkowe popołudnia: Rozmowy w cztery oczy z członkami zespołu – Piątkowe poranki: Głęboka praca nad długoterminowym projektem Kiedy grupujesz zadania, zmniejszasz przełączanie kontekstów i zwiększasz koncentrację. Powiedzmy to raz na zawsze: nie ma czegoś takiego jak multitasking. Możesz przełączać się między zadaniami naprawdę szybko, ale ma to swoją cenę. Zmniejsz to, bądź bardziej skoncentrowany/a, a zobaczysz różnicę w swojej wydajności i poziomie energii jako lidera/ki.   #4 Mów „nie” częściej   Za każdym razem, kiedy mówisz „tak” czemuś, mówisz „nie” czemuś innemu — często swoim własnym priorytetom. Nauczenie się mówienia „nie” lub „tak i…” jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na ochronę swojego czasu jako lidera/ki technicznego/ej. Praktyczna wskazówka: Kiedy ktoś prosi o twój czas, nie odpowiadaj od razu. Zamiast tego powiedz: „Pozwól mi się zastanowić i oddzwonię”. Daje ci to przestrzeń do oceny czy prośba jest zgodna z twoimi celami. Jeśli nie, uprzejmie odrzuć lub zasugeruj alternatywne rozwiązanie. Pamiętaj o zachowaniu przestrzeni OK-OK: nie chcesz być niegrzeczny/a ani agresywny/a; stawianie granic nie ma na celu krzywdzenia innych, ale ochronę siebie.   #5 Wykorzystaj komunikację asynchroniczną   Nie każda rozmowa musi odbywać się w czasie rzeczywistym. W rzeczywistości komunikacja asynchroniczna może zaoszczędzić ci wiele godzin tygodniowo, ograniczając niepotrzebne spotkania i przerwy w pracy nad tym, co ma realne znaczenie. Praktyczna wskazówka: Używaj narzędzi takich jak Slack, MS Teams lub Loom do komunikacji asynchronicznej. Na przykład zamiast planować spotkanie w celu omówienia aktualizacji projektu, nagraj krótki film lub napisz szczegółową wiadomość, w której przedstawisz kluczowe punkty i kolejne kroki. Dodatkowa wskazówka: Ustal jasne oczekiwania dotyczące czasu reakcji w kanałach asynchronicznych (np. „odpowiedz w ciągu 24 godzin”), żeby wszyscy byli zgodni i bez poczucia presji, żeby odpowiedzieć natychmiast.   #6 Automatyzuj powtarzające się zadania   Jeśli poświęcasz czas na powtarzające się zadania, które można zautomatyzować, tracisz cenne godziny. Automatyzacja nie jest przeznaczona tylko dla programistów — to kluczowe narzędzie do zwiększania produktywności dla nas wszystkich, niezależnie od naszej roli w organizacji. Praktyczna wskazówka: Zidentyfikuj jedno powtarzające się zadanie, którym zajmujesz się co tydzień (np. generowanie raportów, planowanie spotkań, odpowiadanie na e-maile) i zautomatyzuj je za pomocą narzędzi takich jak Zapier, IFTTT lub niestandardowych skryptów. Przykład: Zautomatyzuj aktualizacje statusu, integrując narzędzia do zarządzania projektami, takie jak Jira lub Trello ze Slackiem, żeby twój zespół otrzymywał aktualizacje postępów w czasie rzeczywistym bez ręcznej interwencji.   #7 Twórz ramy podejmowania decyzji   Zmęczenie decyzyjne (decision fatigue) jest prawdziwe — a jako lider(ka) techniczny/a prawdopodobnie podejmujesz dziesiątki decyzji każdego dnia. A nasza zdolność decyzyjna jest ograniczona: podejmujemy około 35 000 decyzji dziennie, ale optymalnie jest mniej niż 100. Tworzenie ram może pomóc usprawnić ten proces i uwolnić energię psychiczną na ważniejszą pracę i więcej możliwości podejmowania lepszych decyzji. Praktyczna wskazówka: Opracuj proste kryteria podejmowania decyzji w powtarzających się sytuacjach. Na przykład: – Decyzje dotyczące zatrudnienia: Czy ten kandydat(ka) ma co najmniej 70% wymaganych umiejętności? – Priorytetyzacja projektu: Czy ta inicjatywa jest zgodna z naszymi trzema najważniejszymi celami biznesowymi? – Wybór zadań: Czy to zadanie przybliża mnie do OKR-ów, które mam na liście na ten kwartał? Standaryzując decyzje, spędzisz mniej czasu na rozważaniach, a więcej na realizacji.   #8 Przyjmij nastawienie „Mniej znaczy więcej”   W roli lidera/ki technologicznego/ej więcej nie zawsze znaczy lepiej — więcej funkcji, więcej

Czytaj dalej
Przywództwo

Dlaczego nawyki są lepsze niż cele: przewodnik dla liderów

Jako liderzy/ki, szczególnie w świecie technologii, żyjemy w świecie, w którym rządzą terminy, KPI i ambitne cele. Uczymy się wyznaczać cele i mierzyć postępy ich realizacji. Ale co, gdybym powiedziała ci, że skupienie się na nawykach, a nie na celach, może być przełomem, którego szukasz? Zwłaszcza jeśli masz problem ze znalezieniem czasu na własny rozwój zawodowy lub zauważasz niskie zaangażowanie w swoim zespole, zmiana nastawienia na priorytetowe traktowanie nawyków może zmienić nie tylko to, jak zarządzasz zespołem, ale także całą twoją organizację. Przyjrzyjmy się bliżej, dlaczego nawyki są skuteczniejsze niż cele i jak mogą pomóc ci osiągnąć większy wpływ. Problem z celami…   Cele są uwodzicielskie. Obiecują przyszłość, w której wszystko będzie lepsze: opanowałeś/aś nową umiejętność, twój zespół jest bardziej zaangażowany lub w końcu osiągnąłeś/aś tę nieuchwytną równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Ale jest pewien haczyk: cele są skoncentrowane na wynikach. Skupione są na „co”, a nie „jak”. Na przykład powiedzmy, że twoim celem jest poprawa zaangażowania zespołu. Możesz ustalić metryki, takie jak zwiększenie uczestnictwa w spotkaniach lub podniesienie wyników wskaźnika zaangażowania pracowników. Ale co się stanie, kiedy osiągniesz te cele? Bez systemu postęp często się zatrzymuje, a nawet cofa. Cele mają też wadę wrodzoną: są tymczasowe. Po osiągnięciu często pozostawiają pustkę i niepokój: co robić dalej? Dlatego tak wiele osób doświadcza załamania po osiągnięciu celu: poczucia „co teraz?” po przekroczeniu linii mety. Ponadto dla nas, jako zapracowanych liderów/ek technologicznych, cele mogą wydawać się przytłaczające. Kiedy twój kalendarz jest już wypełniony spotkaniami i deadlinami kolejnych faz projektów, dodanie kolejnego celu do miksu może wydawać się po prostu kolejnym zadaniem na niekończącej się liście rzeczy do zrobienia.   Dlaczego nawyki są lepszą alternatywą?   Z drugiej strony nawyki skupiają się na procesie. Są to małe, stałe działania, które z czasem się kumulują, tworząc trwałą zmianę. Zamiast gonić za odległym wynikiem, nawyki zakotwiczają cię w teraźniejszości i kierują twoim codziennym zachowaniem. Oto dlaczego to jest ważne: Nawyki budują tożsamość. Podczas kiedy cele dotyczą osiągnięcia czegoś zewnętrznego, nawyki kształtują to, kim jesteś. Na przykład zamiast wyznaczać sobie cel „stania się lepszym w komunikacji”, możesz rozwinąć nawyk zadawania pytań otwartych podczas spotkań 1:1. Z czasem ten nawyk wzmacnia twoją tożsamość jako lidera/ki, który/a słucha i głęboko łączy się ze swoim zespołem. Nawyki są trwałe. W przeciwieństwie do celów, które mają punkt końcowy, nawyki są trwałe. Tworzą podstawę do ciągłego doskonalenia bez konieczności ciągłych resetów. Nawyk taki jak przeznaczanie 15 minut dziennie na czytanie lub refleksję staje się częścią twojej rutyny: nie jest wymagana dodatkowa energia psychiczna (a czasem fizyczna) na zrobienie czegoś. Nawyki redukują zmęczenie decyzyjne. Jako lider(ka) podejmujesz niezliczoną ilość decyzji każdego dnia. Nawyki automatyzują pewne zachowania, uwalniając mentalną przepustowość (mental capacity) dla zadań o wyższym priorytecie. Na przykład, jeśli wyrobisz sobie nawyk rozpoczynania każdego poranka od przeglądania priorytetów swojego zespołu, nie musisz tracić czasu na decydowanie, jak rozpocząć dzień: jest to już za ciebie ustalone. Nawyki napędzają zaangażowanie. Jeśli chodzi o dynamikę zespołu, nawyki mogą być zaraźliwe. Jeśli konsekwentnie modelujesz zachowania, takie jak aktywne słuchanie lub świętowanie małych zwycięstw, twój zespół prawdopodobnie również przyjmie te praktyki. Z czasem te wspólne nawyki tworzą kulturę zaangażowania i współpracy bez konieczności ciągłych interwencji odgórnych.     Jak zbudować nawyk, który z nami zostanie?   Teraz, gdy ustaliliśmy, dlaczego nawyki są tak potężne, porozmawiajmy o tym, jak skutecznie je budować. Oto kilka praktycznych kroków dostosowanych do zapracowanych liderów technologicznych: #1 Małe kroki   Jednym z największych błędów, jakie ludzie popełniają, jest próba zmiany całej rutyny z dnia na dzień. Zamiast tego skup się na jednym małym nawyku na raz. Na przykład, jeśli chcesz nadać priorytet rozwojowi zawodowemu, zobowiąż się do przeczytania tylko jednego artykułu lub obejrzenia jednego wystąpienia TED tygodniowo. Gdy stanie się to drugą naturą, możesz na tym budować dalej – bez przytłoczenia i frustracji. #2 Przyklej nowe nawyki do istniejących działań Łatwiej jest wyrobić nowe nawyki, kiedy są powiązane z czymś, co już robisz regularnie. Na przykład, jeśli chcesz rozwijać lepszą komunikację ze swoim zespołem, proś regularnie o feedback podczas cotygodniowych spotkań. To spotkanie jest już częścią twojej rutyny – teraz ma dodatkową warstwę, która intencjonalnie ma dać tobie i twoim ludziom wartość. #3 Skoncentruj się na systemie, nie tylko samych efektach Zamiast obsesyjnie skupiać się na wynikach, skoncentruj się na tworzeniu systemów, które wspierają pożądane przez ciebie zachowanie. Na przykład, jeśli chcesz zachęcić do innowacyjności w swoim zespole, wdróż nawyk inwestowania 10 minut pod koniec każdego spotkania na burzę mózgów nad nowymi pomysłami. #4 Mierz postęp i celebruj małe sukcesy Chociaż nawyki nie opierają się na zewnętrznej walidacji, tak jak cele, śledzenie postępów nadal może być motywujące. Używaj aplikacji lub prostych list kontrolnych, żeby monitorować spójność i świętować kamienie milowe osiągane po drodze. #5 Trzymaj cierpliwość i systematyczność Nawyki wymagają czasu, żeby się ukształtować: badania sugerują, że trwa to od 21 dni do kilku miesięcy, w zależności od złożoności zachowania. Nie zniechęcaj się niepowodzeniami. Skup się na spójności i systematyczności, a nie na perfekcji. Perfekcjonizm może zabić każde zasiane ziarno, które nie zdąży nawet wyrosnąć – potrzeba na to czasu.     Efekt domina nawyków w leadershipie   Kiedy budujesz nawyki jako lider(ka), korzyści wykraczają daleko poza twój osobisty rozwój: rozchodzą się na cały zespół i organizację. Oto kilka przykładów: Lepsze zaangażowanie zespołu. Poprzez modelowanie nawyków, takich jak regularne docenianie innych lub transformacyjna komunikacja, tworzysz środowisko, w którym członkowie zespołu czują się doceniani i wewnętrznie zmotywowani. Większa innowacyjność. Małe nawyki, takie jak zachęcanie do zadawania pytań lub inwestowanie czasu w kreatywne myślenie, mogą wywołać przełomy, które popchną twoje projekty do przodu. Silniejsze relacje. Spójne nawyki, takie jak aktywne słuchanie lub okazywanie empatii, budują zaufanie i wzmacniają więzi zarówno ze współpracownikami, jak i interesariuszami. Co najważniejsze, skupianie się na nawykach pomaga przewodzić przykładem. Pokazuje twojemu zespołowi, że rozwój nie polega tylko na dążeniu do wzniosłych celów, ale na codziennym działaniu z konkretnym zamiarem i celem.   Wyzwanie dla ciebie!   Na koniec tego artykułu, chcę zostawić cię z prostym wyzwaniem: wybierz jeden nawyk, który jest zgodny z wizją tego, kim chcesz być dla swojego i zobowiąż się do jego konsekwentnego praktykowania przez

Czytaj dalej
Przywództwo

3 lekcje o tym, jak marnowałam czas jako lider

Jako liderzy/ki, czas jest jednym z naszych najcenniejszych zasobów, ale często go nadużywamy, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Zastanawiając się nad moją własną podróżą leadershipową, zidentyfikowałem trzy znaczące lekcje, które wyciągnęłam z tego, jak marnowałam czas. Te lekcje i rzeczy, które zaczęłam robić inaczej jako pozytywne konsekwencje tych lekcji, nie tylko ukształtowały sposób, w jaki dziś zarządzam, ale także pomogły mi stać się bardziej skuteczną i skupioną osobą. Moim celem, poprzez dzielenie się tymi lekcjami, jest pomoc ci w uniknięciu niektórych z tych samych pułapek i rozwijaniu się jako lider. Niezależnie od tego, gdzie jesteś na swojej drodze przywódczej.   Lekcja 1: czekanie na perfekcję   Jednym z pierwszych i najbardziej uporczywych błędów, jakie popełniłem jako lider, było czekanie na perfekcję przed podjęciem decyzji lub pójściem naprzód. Niezależnie od tego, czy chodziło o wprowadzenie nowego produktu, wdrożenie zmiany procesu, czy nawet wysłanie wiadomości e-mail do zespołu lub organizacji, opóźniałam działanie, dopóki nie stwierdziłam, że wszystko jest bezbłędne. Wierzyłam, że perfekcja równa się sukcesowi.   Jednak, zwłaszcza w świecie technologii, gdzie innowacje rozwijają się błyskawicznie, czekanie na perfekcję często oznacza przegapienie okazji lub zmarnowanie czasu. Pamiętam dokładnie jedną sytuację, kiedy mój zespół opracował bardzo obiecujący program rozwoju dla zespołu managerów. Zamiast wypuścić MVP i iterować program na podstawie feedbacku ludzi, nalegałam na dopracowanie każdego szczegółu przed wypuszczeniem produktu. Kiedy ostatecznie to zrobiliśmy, niektóre potrzeby były już zaspokojone, a część programu była bez sensu.   Rozwiązanie? Mój punkt zwrotny nastąpił, kiedy przyjęłam koncepcję „postęp ponad perfekcję”. Zaczęłam stawiać na pierwszym miejscu sprawność i zdolność do adaptacji zamiast robienia wszystkiego idealnie za pierwszym razem. Jednym z narzędzi, które mi pomogły, było wdrażanie zwinnych (agilowych) narzędzi w moim zespole. Dzieląc projekty na mniejsze, iteracyjne cykle, byliśmy w stanie dostarczać wartość szybciej i wprowadzać ulepszenia w oparciu o rzeczywiste opinie.   Przyjęłam również zmianę nastawienia: przestałam postrzegać niedoskonałość jako porażkę i zaczęłam postrzegać ją jako okazję do nauki i rozwoju. Teraz zachęcam osoby, z którymi pracuję, do szybkiego i częstego działania, wiedząc, że możemy korygować kurs po drodze. To podejście nie tylko oszczędza nam masę czasu, ale także kształci kulturę innowacji i pokazuje ludziom, że zdolność adaptacji jest najważniejsza, kiedy chcemy osiągnąć trwały sukces.       Lekcja 2: lider szuka kandydata idealnego   Innym sposobem, w jaki marnowałam czas jako lider, było obsesyjne szukanie „idealnego” kandydata na wolne stanowiska w moim zespole. Spędzałam miesiące na szukaniu kogoś, kto spełniałby wszystkie wymagania w opisie stanowiska: umiejętności i wiedza specjalistyczna, dopasowanie kulturowe, potencjał do rozwoju. Dopiero po jakimś czasie zdawałam sobie sprawę, że taka osoba rzadko istnieje.   Pamiętam sobie jeden proces rekrutacyjny, w którym szukałam doświadczonego trenera do kierowania krytycznym projektem rozwojowym. Odrzuciłam kilku wykwalifikowanych kandydatów, ponieważ nie spełniali moich niemożliwie wysokich standardów. W międzyczasie projekt się rozpoczął, musiałam dowieźć większość rzeczy samodzielnie. Byłam wyczerpana, moje inne zadania zostały zawieszone, ponieważ nie było opcji, żebym zrobiła wszystko. W końcu kogoś zatrudniłam i stało się jasne, że wiele z „niezbędnych” cech, na których się skupiałam, nie było wcale tak krytycznych.   Rozwiązanie? Nauczyłam się skupiać na potencjale, a nie na perfekcji podczas rekrutacji. Zamiast szukać kogoś, kto spełnia wszystkie wymagania, teraz szukam kandydatów, którzy wykazują nastawienie na rozwój, silne umiejętności rozwiązywania problemów i zdolność do dostosowywania się do zmieniających się potrzeb biznesowych. Oczywiście, kompetencje są ważne, ale da się ich nauczyć – często bardzo szybko.   Aby dokonać tej zmiany, nieco zmieniłam proces rekrutacji, żeby uwzględnić scenariusze i ćwiczenia związane z rozwiązywaniem problemów, które odzwierciedlają prawdziwe wyzwania, przed którymi regularnie stajemy. Daje mi to lepszy wgląd jako liderce w to, jak kandydaci myślą i podchodzą do problemów, a nie tylko patrzę na ich potencjalne kwalifikacje w CV.   Dodatkowo zaczęłam inwestować więcej w onboarding i szkolenia. Zapewniając nowym pracownikom narzędzia i wsparcie, których potrzebują, żeby odnieść sukces, możemy rozwijać talenty wewnętrznie, zamiast czekać na „idealnego” zewnętrznego pracownika. To nie tylko oszczędza czas, ale także buduje lojalność i zaangażowanie w zespole. A takie środowisko to coś, czego potrzebuje każdy zespół i lider.   Lekcja 3: Skupianie się na niewłaściwych rzeczach   Jako lider myślę, że śmiało możesz powiedzieć, że łatwo jest wpaść w pułapkę zadań, które wydają się pilne, ale tak naprawdę nie zmieniają sytuacji. Dla mnie często wyglądało to jak mikromanagement lub poświęcanie zbyt wiele czasu na szczegóły operacyjne zamiast priorytetów strategicznych.   Pamiętam okres, kiedy mój kalendarz był wypełniony spotkaniami dotyczącymi drobnych spraw: zatwierdzania małych elementów budżetowych, rozwiązywania problemów technicznych na platformie e-learningowej lub przeglądania każdego slajdu prezentacji na szkolenie. Chociaż te zadania wydawały się ważne w danym momencie, odciągały mnie od obowiązków strategicznych, których nikt poza mną nie może wykonać.   Rezultat? Wypalenie dla mnie i frustracja dla mojego zespołu, który czuł, że nie ma możliwości rozwoju.   Rozwiązanie? Pierwszym krokiem do przełamania tego cyklu było nauczenie się, jak skutecznie delegować. Nawet jeśli uczę innych, jak delegować, czasami mam problem z oddawaniem rzeczy, ponieważ wiem dokładnie, jak zrobić je samodzielnie. Zrozumiałam, że trzymając się zadań, którymi mogli zająć się inni, nie tylko marnuję swój czas, ale także pozbawiam swój zespół możliwości rozwoju i przejęcia odpowiedzialności.   Zaczęłam od zidentyfikowania zadań, które nie wymagały mojego bezpośredniego zaangażowania i przydzielenia ich członkom zespołu, którzy byli zdolni (lub mogliby się tego nauczyć przy moim wsparciu). Żeby zapewnić zespołowi sukces, przedstawiłam jasne oczekiwania i zostawiłam przestrzeń na błędy. Prawdziwą przestrzeń, nie tylko pozorną. Jeśli zespół nie popełnia błędów, oznacza to, że nigdy nie próbuje robić czegoś nowego lub innego. I nie chcę tego rodzaju stagnacji i strachu w moim zespole.   Przyjęłam również silny system priorytetyzacji. Zawsze używając punktu kontrolnego: w jaki sposób to zadanie wpływa na nasze cele, wszyscy wiemy, jak wybierać, kiedy lista zadań jest nieskończona. Pomaga mi to pozostać w skupieniu na długoterminowych celach, jednocześnie dając mojemu zespołowi możliwość radzenia sobie z codziennymi operacjami.   W końcu gospodaruję czas na myślenie strategiczne i refleksję. Blokując czas w kalendarzu co tydzień na planowanie, mogę zmieniać swoje nastawienie z trybu reaktywnego na proaktywne przywództwo.   Najważniejsze wnioski, z których może skorzystać każdy lider   Jeśli czegoś się nauczyłam z tych doświadczeń, to tego, że

Czytaj dalej
0
Would love your thoughts, please comment.x