W źródłach wiedzy związanych z przestrzenią pracy (również na tej stronie) możemy znaleźć wiele informacji na temat celów, efektywności, umiejętności, przywództwa, zmian, nawyków i wielu innych. Niezbyt często pojawia się temat tego, czym są emocje. W miarę jak świat biznesu rozwijał się w przeszłości, coraz większą popularnością cieszyły się stwierdzenia typu: „biznes to biznes, żadnych emocji”, „trzeba być twardym, żeby coś osiągnąć” czy „nie pokazuj słabości”.
Wiele osób opisuje brak emocji poprzez „bycie twardym”. Nie czuj, używaj tylko mózgu. Myśl na chłodno, podejmuj szybkie i trafne decyzje w oparciu o dane. To właśnie wydawało się największą zaletą odnoszącego sukcesy biznesmena / bizneswoman.
Ale uczymy się. Świat ewoluuje, cały czas się zmienia – chcemy tego, czy nie. Obserwujemy, jak zmieniają się ludzie, firmy, społeczeństwa i kraje, jak różnorodne są firmy, jak często mówimy o budowaniu środowisk włączających: w pracy, w domu i w wielu innych miejscach. A kiedy obserwuję, jak zmieniają się modele kompetencji, style przywództwa i kultury organizacyjne, okazuje się, że emocje są widocznym i nazwanym elementem wpływającym na zaangażowanie pracowników, poziom wypalenia zawodowego i wiele innych aspektów bycia usatysfakcjonowanym, szczęśliwym i zdrowym człowiekiem.
W analizie transakcyjnej, mówimy o 4 emocjach podstawowych. To strach, złość, smutek i radość. Cała paleta emocji, które są bardziej opisowe i szczegółowe, jest pochodną tych czterech, ale ostatecznie kluczem jest nazwanie właśnie ich. Kluczem do zrozumienia tego, co czujemy, jak działamy, reagujemy, komunikujemy się, podejmujemy decyzje i jakie przekonania tkwią w naszych głowach. Ponieważ emocja jest zawsze reakcją na określony bodziec, powodujący, że doświadczamy stresu lub przyjemności, a następnie poprzez myśli prowadzi nas na ścieżkę określonego uczucia.
Czy 4 wystarczą, aby naprawdę opisać, co dzieje się w środku nas? Po czym możemy poznać, że pojawia się w nas określona emocja? I jak zadbać o to, żeby na każdą z nich odpowiednio zareagować, nie wszczynać gier psychologicznych, albo zatrzymywać role trójkąta dramatycznego? Przyjrzymy się temu bliżej.
Emocja numer 1: strach
Podstawą lęku są bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne, które prowadzą do odczuwania stresu. A kiedy pojawia się stres, w naszym mózgu pojawia się myśl, że jesteśmy w jakiś sposób zagrożeni. Wtedy zaczyna działać biologiczna reakcja walki lub ucieczki. A naturalnym, podstawowym uczuciem w tej sytuacji jest strach. Strach, że zostaniemy zranieni, na przykład utratą czegoś lub kogoś, kto jest dla nas ważny.
Na poziomie ciała mamy drżące ręce, napięcie na twarzy (wokół oczu i ust), a także w tułowiu, a następnie w nogach. Możemy mieć rumieńce na twarzy, spocone dłonie (i ogólnie spocone ciało), suchość w ustach, problemy żołądkowe, drżące nogi. Na poziomie percepcji możemy mieć pustą głowę, zaburzenia wzroku lub słuchu.
W tej sytuacji instynkt podpowiada nam, żebyśmy uciekali, jak najdalej od tej całej sytuacji. Z racjonalnego punktu widzenia wiemy, że na dłuższą metę nie jest to najmądrzejsza strategia. Prawdziwą potrzebą (nazywaną również potrzebą społeczną) jest uzyskanie pomocy / wsparcia lub uspokojenie nas. Pozwoli to naszemu mózgowi i ciału odzyskać równowagę oraz zastanowić się nad konstruktywnymi rozwiązaniami. Pomocna może być również wewnętrzna strategia zaakceptowania własnych ograniczeń, ogólnie lub w konkretnym przypadku, w zależności od sytuacji.
Emocja numer 2: złość
Źródłem gniewu są także bodźce wywołujące stres. Różnica między strachem a złością polega na tym, że po pojawieniu się stresu zamiast myśli o niebezpieczeństwie pojawia się myśl o krzywdzie. Może ktoś naruszył nasze granice lub kontrakt i to nas denerwuje? Instynkt gadziej części naszego mózgu wykorzystuje drugą część reakcji walki lub ucieczki: walczy. Atakuje własne ciało, innych ludzi (nawet jeśli nie mają oni nic wspólnego z daną sytuacją), firmę, w której pracujemy, czy cały świat. Na poziomie ciała zaczynamy odczuwać bulgotanie wściekłości w żołądku – tak, jak w scenariuszu strachu, ale bardziej przypomina to uczucie „gotowania” i mamy wrażenie, że zaraz eksplodujemy od środka.
Skutecznym sposobem poradzenia sobie z tym uczuciem będzie zmiana czegoś i na poziomie wewnętrznym zaakceptowanie ograniczeń innych ludzi. Nikt nie jest doskonały, wszyscy mamy pewne wady, które dla niektórych osób są nawet niezauważalne, a dla niektórych wyglądają jak ogromne potwory, które uniemożliwiają nam wykorzystanie pełnego potencjału.
Złość może nas pożreć żywcem, jest jedną z najsilniejszych emocji, która wpływa na naszą ocenę sytuacji, proces podejmowania decyzji i może mieć ogromny wpływ na relacje, których jesteśmy częścią. Nie tylko z drugą połówką, ale także w pracy – z naszymi współpracownikami, managerami, klientami czy innymi zespołami, z którymi na co dzień współpracujemy. Pamiętaj o tym – może to zaoszczędzić mnóstwo czasu, pieniędzy i problemów zdrowotnych.
Emocja numer 3: smutek
Smutek to trzecia emocja podstawowa, która pojawia się pod wpływem stresu po zadziałaniu określonego bodźca. W tym przypadku na poziomie myśli możemy rozpoznać stratę. Myśl, że coś lub ktoś został nam odebrany, przez co możemy poczuć się nieważni, w jakiś sposób nas osłabia. Na poziomie ciała odczuwaliśmy ucisk w klatce piersiowej i / lub coś w rodzaju guli w gardle. Płaczemy.
To, co zwykle robimy instynktownie, to skorzystanie z trzeciej reakcji pochodzącej z gadziej części naszego mózgu: zamarzamy. Zamykamy się, wycofujemy, czasami naprawdę trudno do nas dotrzeć. W ten sposób chcemy się chronić, żeby nie czuć już żadnej straty. Tak naprawdę potrzebujemy pocieszenia od drugiej osoby. Czasami wystarczy, że ktoś po prostu jest przy nas.
Emocja nr 4: szczęście
To ciekawe, że mamy 4 podstawowe emocje, ale tylko jedna z nich jest pozytywna.
Podstawą szczęścia są bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne, które sprawiają nam przyjemność. Przyjemność prowadzi do myśli o satysfakcji i tworzy poczucie szczęścia. Na poziomie ciała mamy automatyczny uśmiech na twarzy, odczuwamy zawroty głowy i uczucie ciepła w brzuchu.
W tej sytuacji nasz instynkt podpowiada nam, żebyśmy głębiej wniknęli w to doświadczenie, zaangażowali się i podzielili się tym uczuciem z innymi. Potrzebujemy kontekstu społecznego, w którym można się dzielić, żeby uzyskać z tego więcej i dać coś ludziom. Coś takiego, żeby mogli doświadczyć rzeczy, którą w danej chwili my robimy. Mądrze jest zaakceptować całe dobro, które nas otacza i zatrzymać myśl w naszych głowach, która często krzyczy: „OSZUST”. W świecie tylu złych wydarzeń, zmian, rozczarowań i okrucieństwa możemy wykorzystać więcej nadziei, wykorzystując pozytywną energię i rozmach, żebyśmy mogli żyć lepiej.
Najważniejsza rzecz z tego artykułu
Najważniejsze jest to, żeby zawsze starać się odpowiednio nazwać adekwatnie emocję podstawową, którą odczuwamy w reakcji na określony bodziec: strach, złość, smutek lub szczęście. Słuchaj swojego ciała – rozpoznawaj reakcje twojego organizmu, które były podane wyżej – to najlepszy i najszybszy sposób na zmapowanie naszego stanu. Kiedy odpowiednio to nazwiemy, możemy wybrać adekwatną strategię do tego, czego naprawdę potrzebujemy w danym momencie.
Czy 4 emocje wystarczą, żeby nas opisać? Oczywiście, że nie – jesteśmy bardzo złożonym gatunkiem. Ale jak wspomniałam na samym początku tego artykułu – te 4 to emocje podstawowe, a każda inna jest jej pochodną. Zacznij od bycia naprawdę dobrym/ą w posługiwaniu się tą krótką listą, a następnie możesz przejść do bardziej skomplikowanych struktur.
Jeśli płaczesz i mówisz, że jesteś zły/a – to nieprawda. Reakcja ta dotyczy smutku, gdyż wiąże się z myślą o utracie czegoś. Większości z nas nigdy nie uczono, jak adekwatnie nazywać i reagować na różne rzeczy poziomie emocjonalnym i racjonalnym. Uczymy się więc tego dzisiaj – po to, żeby być lepszymi. Żyć zdrowiej, z akceptacją emocji, ale także świadomością tego, co tak naprawdę dzieje się w nas.
Używajmy tego mądrze.