5 rzeczy, które manager może zrobić, żeby ludzie nie odchodzili

Wielka rezygnacja. Rynek pracownika. Ogromna luka na rynku pracy. Najniższa stopa bezrobocia od lat. Wszystko to widzimy i słyszymy, teraz może nawet częściej niż kiedykolwiek. Rynek pracy zmienia się bardzo mocno i wiele organizacji musi na nowo przemyśleć sposób, w jaki funkcjonuje na co dzień. Jeśli chodzi o ich koszty i strukturę organizacyjną, strategię, kierunek, cele i to, jaki manager prowadzi który zespół. I choć niektórzy z nich radzą sobie z koniecznymi zwolnieniami, inni stoją przed zupełnie odwrotnym wyzwaniem: ich (przeważnie) najlepsi pracownicy odchodzą i podejmują inną pracę na zewnątrz.

Biorąc pod uwagę kilka różnych badań, około 40% pracowników myśli lub podejmuje działania w kierunku zmiany pracy. To ogromna liczba osób w organizacji, która z jakichś powodów zaczęła tracić lub straciła całkowicie zaangażowanie w obecnym miejscu. Jakie jest pięć głównych powodów, dla których pracownicy odchodzą z pracy?

  1. Niskie wynagrodzenie.
  2. Brak możliwości rozwoju.
  3. Brak poczucia bycia szanowanym i docenianym.
  4. Problemy z opieką nad dziećmi.
  5. Zbyt mała elastyczność.

Słabe zarządzanie również znajduje się w pierwszej dziesiątce, nie martwcie się. Covidowy czas zmienił nieco kolejność, punkty 4 i 5 odnoszą się bezpośrednio do sytuacji w trakcie i po pandemii. Więcej na ten temat w dalszej części artykułu.

Biorąc to wszystko pod uwagę – co możesz zrobić jako manager, żeby twoi ludzie nie odchodzili? Oto 5 rzeczy, które moim zdaniem są najcenniejsze dla ciebie i twoich ludzi, niezależnie od branży, sektora, wielkości firmy czy przestrzeni, w której pracujesz.

1. Skorzystaj z TRS (Total Rewards Statement), zanim zrezygnują

Nikt nie uczy managerów rozmawiać o pieniądzach. Mówimy o informacji zwrotnej, wyznaczaniu celów, delegowaniu zadań, strategii czy budowaniu zespołu, ale kiedy myślimy o kwestiach finansowych, omawianiu podwyżek, poziomów premii, czujemy się niekomfortowo. Jest to powiązane z dwiema głównymi rzeczami.

  1. Pieniądze są tematem tabu w określonej kulturze/kraju – niegrzecznie jest mówić o tym otwarcie.
  2. Nie umiemy rozmawiać o pieniądzach, zwłaszcza gdy wiemy, że nie ma miejsca na zaoferowanie podwyżki czy dodatkowej premii, dlatego bardzo często zwlekamy z rozmową z pracownikiem.

Dlatego myślę, że najwyższy czas, żebyśmy zaczęli rozmawiać o pieniądzach tak otwarcie, jak o każdym innym aspekcie pracy. A jako managerowie możemy nauczyć się prowadzić rozmowę na ten temat – to kompetencja jak każda inna.

Total Rewards Statement (TRS) to narzędzie, za pomocą którego możesz rozmawiać ze swoimi pracownikami na tematy związane z pieniędzmi. Najczęściej nie liczymy wszystkiego, co daje nam pracodawca – widzimy jedynie kwotę, która pojawia się na naszym koncie bankowym raz w miesiącu. A w większości przypadków to znacznie więcej niż tylko podstawa wynagrodzenia. Dzięki temu możesz pokazać swojemu pracownikowi, jaka jest (w ujęciu miesięcznym / kwartalnym / rocznym) całkowita inwestycja w niego dokonana przez organizację. Co jeszcze oprócz podstawowego wynagrodzenia możemy wykazać w TRS?

  • Premie (regularne i / lub jednorazowe)
  • Zachęty (tj. nagrody uznaniowe, systemy poleceń, udział w zyskach / opcje na akcje, zwrot kosztów za naukę / szkolenia / programy certyfikacyjne, rzeczy związane ze zdrowiem i dobrym samopoczuciem, zabawne prezenty)
  • Benefity (m.in. ubezpieczenie medyczne, prywatna opieka medyczna, fundusze emerytalne, wyżywienie w biurze / na home office, opieka nad zwierzętami, usługi concierge)
  • Wyposażenie miejsca pracy
  • Pozostały budżet na naukę, podróże (biznesowe i edukacyjne), dodatkowe dni urlopu, urlop na urodziny

Kiedy zsumujesz wszystko, z czego korzysta dany pracownik (orientacyjnie, nie chodzi o liczenie każdej złotówki, którą organizacja wydaje na jedną osobę), rozmowa na temat pieniędzy może zacząć wyglądać inaczej. Nasi pracownicy często nie widzą szerszego obrazu i nie rozumieją skali pieniędzy, jakie się w nich inwestuje. Oczywiście, jeśli organizacja płaci poniżej poziomu rynkowego, to inna historia – pytanie brzmi, czy jako manager masz jakikolwiek wpływ na rozwiązanie problemu w wynagrodzeniach w swoim zespole. Jeśli tak – zrób to jak najszybciej, aby zminimalizować ryzyko, że twoi ludzie odejdą w najbliższej przyszłości. Jeśli nie – zastanów się, jakich jeszcze elementów w TRS możesz użyć, żeby jakoś wypełnić lukę, dopóki nie nadejdą lepsze czasy.

2. Współtwórz ścieżkę kariery ze swoim pracownikiem

Drugim na liście argumentów powodujących rezygnację z pracy jest brak możliwości rozwoju. Słyszę ten argument mega często. Czasami ten powód jest prawdziwy, ale w wielu przypadkach jest to tylko wymówka lub po prostu brak wiedzy. Pierwsze pytanie, które zadaję za każdym razem, gdy ktoś przychodzi do mnie i mówi, że w tej firmie nie ma dla niego szans na rozwój, brzmi: „czego już próbowałeś/aś?”.

To pytanie wydaje się tak mocne, że czasami ludzie nie wiedzą, jak odpowiedzieć. Zaczynają się od: „Próbowałem/am wszystkiego!”. Rozmawiamy więc o tym, co dla nich znaczy to „wszystko”. Bardzo często okazuje się, że nie zrobili nic szczególnego, w 80% przypadków nie przeprowadzili nawet rozmowy ze swoim przełożonym na ten temat! To niesamowite jak mózg ludzki funkcjonuje w nicnierobieniu albo samoutrudnianiu.

Nie zaczęli tego tematu – ani ich manager, ani oni sami. Nikt nic nie mówi, licząc na to, że druga strona ZGADNIE, czego w danym momencie potrzeba. Cóż, pora na smutną prawdę – na 99% to się nigdy nie stanie.

Jeśli więc jesteś managerem – twoim zadaniem jest pobudzenie rozmowy na temat rozwoju twojego pracownika. Oczywiście zachęcam, żeby w trakcie procesu istniało partnerstwo współtworzenia, a nie założenie, że stworzysz plan, którego będzie przestrzegać twój pracownik. Nie jest to aż tak angażujące rozwiązanie, jeśli porównamy to z faktycznym wspólnym wykreowaniem planu z pełną odpowiedzialnością za niego pracownika.

Szybkie pytanie: kiedy ostatni raz rozmawiałeś ze swoimi pracownikami na temat ich rozwoju zawodowego / osobistego?

Odpowiadaj szczerze, nikt cię nie ocenia. Pierwszym krokiem każdego rozwoju jest samoświadomość.

Zaplanuj przestrzeń, w której będziesz mógł/ogła o tym regularnie rozmawiać. Zapytaj pracownika, jak często chce o tym rozmawiać, zaplanujcie punkty kontrolne. Nie zgaduj, nie zakładaj. Zadawaj pytania, słuchaj i adaptuj się do tego, czego potrzebuje człowiek po drugiej stronie. Podziel się obowiązkami – nie bierz wszystkiego na swoje barki. Właścicielem rozwoju osobistego jest zawsze pracownik. Kiedy ludzie decydują się opuścić organizację, ich rozwój idzie z nimi. Nie należy ani do ciebie, ani do firmy. Ważne jest, aby powiedzieć to głośno – to pomaga odciąć się od niezdrowych i nierealistycznych oczekiwań.

Bądź szczera/y i przejrzysta/y w kwestii tego, co jest możliwe, a co nie (w tej chwili, momencie, w którym jest organizacja / zespół), unikaj jednak okrucieństwa (niektórzy managerowie lubią używać narzędzia „twardej miłości”). Naszą intencją nie jest odstraszenie kogokolwiek od wzięcia na siebie odpowiedzialności. Naszym celem powinno być zachęcanie ich, wskazywanie drogi, kierowanie, regularne przekazywanie informacji zwrotnej. Niech to będzie ich, ale upewnij się, że nie są sami w tej podróży. Towarzyszenie to czasem największa pomoc i wsparcie.

3. Wykorzystaj kontraktowanie i rekontraktowanie jako podstawę współpracy

Podstawy dotyczące kontraktowania są tutaj, więc nie będę powtarzała, czym właściwie jest kontraktowanie.

Kiedy do twojego zespołu dołącza nowy pracownik, niezbędnym jest, żebyście oboje mieli przestrzeń na uzgodnienie, jak chcecie razem pracować, a czego nie chcecie w tej współpracy. Obejmuje to ustalenie:

  • struktury pracy (godziny i dni, praca online i stacjonarna, OKRy / cele, wyniki pracy, które chcemy zobaczyć),
  • zakresu merytorycznego (zakres prac, obowiązków i podejmowania decyzji; zadania, projekty, umiejętności, kompetencje),
  • zasad współpracy (spotkania 1:1 i zespołowe, zasady współpracy i struktura organizacji, cele zespołu, struktura komunikacji i raportowania, narzędzia, z których korzystamy jako organizacja),
  • psychologicznych aspektów pracy (informacja zwrotna i docenienie: częstotliwość i metody; głody i inne potrzeby, plany, ambicje, frustracje z przeszłości).

Za każdym razem, gdy coś się zmienia (a nie oszukujmy się – może to być nawet co kilka miesięcy) pojawia się potrzeba powrotu do rozmowy i podejścia do rekontraktowania, czyli sprawdzenia, na ile ustalony wcześniej kontrakt jest aktualny i wymaga zmian.

Wyobraźmy sobie, że zatrudniasz osobę, która ma 24 lata, nie ma dzieci i innych większych zobowiązań życiowych. Chce rozwijać swoją karierę, zarabiać pieniądze na podróże, zwiedzać świat. A po 2 latach pojawia się pierwsze dziecko i ten człowiek chce przekierować swoją energię na bycie tatą i skupić się na tej nowej podróży.

Czy kontrakt, na który umówiliście się 2 lata temu, jest ważny, gdy okoliczności tak się zmieniły? Jasne, że nie! Potrzebujecie się rekontraktować – sprawdzić, które elementy umowy nadal obowiązują, a które należy przeformułować tak, żeby praca została wykonana i jednocześnie, żeby miał czas, aby dobrze wychować swoje dziecko.

Kontraktowanie i rekontraktowanie jest przydatnym narzędziem, bo dzięki niemu żadna ze stron nie musi zgadywać. Nie marnujesz czasu na zakładanie różnych rzeczy. I to działa w obie strony. Twoi pracownicy mają przejrzystość i strukturę, która pozwala im skupić się na tym, co naprawdę ważne, bez marnowania go tam, gdzie nie jest to konieczne. Jeśli to pominiesz, bo NIE MASZ CZASU, tracisz więcej czasu, niż możesz sobie wyobrazić. I z mojego doświadczenia – jako managera, HR-owca, słuchacza głosów organizacji, wiele osób odchodzi z pracy, bo nie ma jasności, transparentności i struktury. I to nic nie kosztuje, więc jest to jedna z najtańszych rzeczy, jakie możesz wdrożyć, żeby uniknąć sytuacji rzucania kwitami przez ludzi.

Skorzystaj z tego.

4. Rozmawiaj o głodach, nie zakładaj, że wiesz wszystko

Ten punkt jest bardzo ściśle połączony z poprzednim. Często mówimy, że jesteśmy tak zajęci, że nie mamy czasu na rozmowę z naszymi pracownikami. I czy ci się to podoba, czy nie: prowadzenie rozmów z pracownikami to twoje główne zadanie, jeśli jesteś managerem. Jasne, dowożeniu biznesu również, ale jesteś odpowiedzialna/y za innych ludzi, więc wyniki biznesowe będą efektem współpracy z nimi. Bo bez nich nic nie dostarczysz.

Struktura. Rozpoznanie. Stymulacja.

Trzy proste potrzeby, które mają wszyscy ludzie. Możesz zaoszczędzić trochę czasu na zastanawianiu się, kto co ma. Każdy ma wszystko, ale w innych proporcjach. Porozmawiaj ze swoimi ludźmi. Dowiedz się, jaki jest ich stosunek głodu (40 Rozpoznanie – 40 Struktura – 20 Bodźców? A może 20 Rozpoznanie – 70 Struktura – 10 Bodźców?). W kontrakcie uwzględnij sposób, w jaki zamierzasz zabezpieczać te potrzeby (tzn. jeśli masz osobę, która wskazała 40 w sferze rozpoznania, może ona potrzebować częstszych spotkań w celu uzyskania informacji zwrotnej, a osoba, która ma 20 w sferze rozpoznania, może potrzebować takich spotkań raz na kwartał). Oczywiście różni się to w zależności od osoby. Nie zakładaj, że każdy pracownik będzie taki sam. I na litość boską, nie używaj tego samego schematu dla całego zespołu, tylko dlatego, że działa to w przypadku jednej lub dwóch osób.

Bądź mądry/a, nie trać czasu. Oszczędzaj czas, minimalizuj liczbę osób, które odchodzą, zadając pytania i słuchaj, co mówią ci ludzie. Nie musisz robić wszystkiego, czego oni chcą, nie o to chodzi. Rzecz w tym, że pytasz, słuchasz i ustalasz z nimi, co obie strony zamierzają zrobić, aby utrzymać pęd do działania, optymalny poziom motywacji wewnętrznej.

W ten sposób budujesz silny, lojalny zespół.

5. Prowadź rozmowy o pozostawaniu, a nie tylko rozmowy końcowe z tymi, którzy rezygnują

Jako managerowie często mamy nadzieję na najlepsze. Przykłady?

Nasi pracownicy będą zaangażowani.

Zespoły będą dostarczać wyniki, być wydajne i skuteczne w tym, co robią.

Będą lojalni i nie będą odchodzić (przynajmniej nie od razu, bez żadnych wcześniejszych widocznych znaków i ostrzeżeń).

Ludzie zajmą się sobą, swoim rozwojem, wzrostem, ścieżkami kariery itp.

I żeby zawsze wiedzieli co, jak i kiedy zrobić.

To zabawne, jak wszyscy chcemy wyników, ale tak naprawdę nie chcemy wkładać w to żadnej pracy. To naturalne zachowanie człowieka, więc naprawdę nie ma w tym nic dziwnego. Żeby wszystkie powyższe punkty stały się rzeczywistością, potrzebujemy jednak przyznać, że mamy cały wpływ na świecie, aby zmienić otoczenie, w którym pracujemy.

Jako manager twoim zadaniem jest przewodzić zespołowi. Aby zapobiegać, a nie tylko reagować – zawsze, kiedy tylko jest to możliwe. Bądź właścicielem, a nie tylko konsumentem organizacji, w której pracujesz.

Dlatego potrzebujesz pomyśleć, zanim coś się stanie. Rozmawiaj ze swoimi ludźmi, zadawaj pytania, BĄDŹ UWAŻNA/Y na to, co ci mówią. A czego ci nie mówią, przeczytaj czasem między wierszami. Twoim zadaniem jest wiedzieć, jak to zrobić.

Rozmowy o pozostawaniu w organizacji (Stay Conversations) to narzędzie posiadające funkcję prewencyjną, dzięki czemu możesz coś zrobić, zanim ludzie zaczną szukać innej pracy. Albo zanim rynek zacznie szukać ich (zwłaszcza, gdy są ekspertami w tym, co robią). Podczas tego spotkania tworzysz przestrzeń do rozmowy o tym, co działa, a co nie. Co przeszkadza twojemu pracownikowi, a co pomaga mu się rozwijać i efektywnie pracować? Jakie szanse i ryzyko widzi ta osoba, jeśli chodzi o waszą wspólną pracę jako zespół i / lub jako organizacja?

To miejsce, w którym twój pracownik może powiedzieć, co możesz zrobić jako manager (bezpośrednio lub pośrednio – czasami druga opcja jest jeszcze cenniejsza), żeby nie odchodził. Tak, to aż takie proste. Możesz dowiedzieć się więcej na ten temat, korzystając z dodatkowych zasobów – znajdź strukturę, która będzie dla ciebie odpowiednia. Może zaoszczędzić mnóstwo czasu, pieniędzy, energii, niepotrzebnych negatywnych emocji i poczucia winy. Myślę, że warto zainwestować czas w tę rozmowę, jeśli efekty mogą być aż tak duże.

Najważniejsza rzecz z tego artykułu

Możesz powiedzieć: „nie mam czasu” lub „nie mam pieniędzy na podwyżki”. Możesz powiedzieć: „Nie mam wpływu na innych ludzi”.

Możesz też odciąć się od tego negatywnego gadania i zacząć robić swoją liderską robotę. Ponieważ tylko od ciebie zależy, jak wykorzystasz swój czas, jakie decyzje podejmiesz, jak dobrze znasz swoich ludzi i jak często prowadzisz z nimi naprawdę wartościowe rozmowy. Wykorzystaj swoje stanowisko, swoją rolę i zakres wpływów, jakie posiadasz i bądź managerem, od którego ludzie nie odchodzą.

Przynajmniej nie od razu po ich rekrutacji i nie z niezdrową częstotliwością. Pamiętaj, że istnieje również zdrowa rotacja. Czasami potrzebujemy świeżej krwi w naszych zespołach, czasami niektórzy członkowie zespołu nie pasują już do tego, gdzie jesteśmy jako zespół lub firma. Ale jeśli możesz coś zrobić i chcesz, zrób to. Nie czekaj, aż ktoś przyjdzie do ciebie z wypowiedzeniem i wtedy dopiero zaczniesz myśleć o tym, co zrobić.

W 90% takich przypadków jest już za późno.

Udostępnij

Komentarze

5 1 głos
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Czytaj także

Organizacja

Ile naprawdę kosztuje nas dług komunikacyjny?

Dużo mówimy o komunikacji. Właściwie to ja jestem osobą, która tego uczy i głosi całą ideę inteligencji komunikacyjnej. A jednak nie mówimy wystarczająco strategicznie o jednej rzeczy, która jest realnym zjawiskiem w wielu organizacjach: dług komunikacyjny. Widzę i słyszę podczas warsztatów czy indywidualnych sesji mentoringowych z lider(k)ami, że mamy w głowach wiele myśli, problemów z tym związanych i zastanawiam się, dlaczego tak dużo o tym mówimy, a niewiele robimy?   Więc postanowiłam zainwestować dziś trochę czasu i omówić ten temat. Zobaczmy, czym jest dług komunikacyjny, kiedy pojawia się w organizacjach i co możemy zrobić, żeby go rozwiązać, zanim będzie za późno.       Czym jest dług komunikacyjny?     Kiedy myślimy o długu w ujęciu ogólnym, pierwszą rzeczą, jaka przychodzi nam do głowy, są pieniądze. W drugiej kolejności, wiele organizacji, zwłaszcza zorientowanych na technologię, mówi o długu technologicznym (w przeszłości nie inwestowaliśmy w infrastrukturę ani oprogramowanie, integracje, architekturę: mamy więc dług technologiczny). I to samo dotyczy długu komunikacyjnego. Podstawową jego przyczyną jest brak inwestycji w procesy komunikacyjne.   Brak inwestycji i/lub brak priorytetu dla wszystkich procesów komunikacyjnych, które są w organizacji na poziomie indywidualnym, zespołowym i organizacyjnym. Dług komunikacyjny to luka między poziomem zrozumienia, posiadanych danych oraz kontraktów, które ludzie powinni mieć, a tymi, które faktycznie mamy w danym momencie w organizacji.   I może się to pojawić w wielu różnych konfiguracjach: pomiędzy pracownikami, w relacjach peer-to-peer; pomiędzy pracownikiem a kierownikiem, kierownikiem a jego przełożonym; pomiędzy zespołem kierowniczym a zarządem lub radą dyrektorów; w tym wszystkim są inwestorzy, interesariusze, udziałowcy. I znowu: to jest luka między tym, co powinniśmy mieć w organizacji, a tym, co faktycznie mamy. I niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ma dług komunikacyjny, ponieważ… Mamy w głowach wiele założeń. Wiele firm, z którymi obecnie współpracuję, i z którymi pracowałam w przeszłości, ma na pokładzie ludzi, którzy zakładają, że inni wiedzą, czego potrzebują, co powinni robić lub czego chcą.   Więc jeśli opieramy naszą strategię komunikacji na założeniach… Nie jest wielkim zaskoczeniem, że ludzie nie są zadowoleni, ich zaangażowanie drastycznie spada. Raport Instytutu Gallupa „State of the Global Workplace 2025” pokazuje, że poziom zaangażowania pracowników i managerów jest coraz niższy. A co ciekawe, jest on jeszcze niższy w koszyku kierowniczym niż w koszyku pracowniczym. Różnice nie są duże, ale widoczne.   Nie jestem zaskoczona, kiedy widzę takie wyniki: ludzie są coraz mniej zaangażowani. Są mniej zmotywowani wewnętrznie. Szukają nowej pracy częściej niż 10 lat temu, a nawet 3 lata temu. I tak, można powiedzieć, że jest to związane ze zmianą pokoleniową. Ale co najważniejsze, im młodsze pokolenie, tym lepiej wyznacza granice i potrzebuje informacji. Transparentność jest jedną z największych wartości pokolenia Z. Więc to jest coś, co dla mnie, osobiście i zawodowo, jako liderki, jest ważne, żeby zrozumieć. Ponieważ jestem proszona o wsparcie organizacji, zespołów, konkretnych liderów/ek, kiedy już jest pożar, spadek zaangażowania, wydajności, albo kiedy zespół nie dostarcza zadań, wartości lub projektów na czas. Kiedy ludzie odchodzą z zespołu, zwłaszcza talenty techniczne, które są trudne i drogie do zastąpienia. A w większości przypadków jest za późno na ratunek.     Kiedy dług komunikacyjny się pojawia?     Ze wszystkiego, co zaobserwowałam przez ostatnie 10 lat, pracując w różnych organizacjach i zespołach, zwłaszcza w IT i technologii, mogę śmiało powiedzieć, że dług komunikacyjny pojawia się, kiedy nie ma na komunikację żadnego priorytetu lub jest on bardzo mały.   Nie uczymy się, jak dostosowywać naszą komunikację, nie inwestujemy w inteligencję komunikacyjną (CQ), ponieważ na liście zadań do zrobienia na co dzień jest wiele różnych elementów (ważniejszych w naszym mniemaniu). I jest całkowicie w porządku, że zespoły techniczne muszą skupić się na technologii, ponieważ to ich strefa geniuszu. Podobnie jak ludzie z HR powinni skupić się na HR, a ludzie z finansów powinni skupić się na finansach.   Każda osoba ma swoją strefę geniuszu. Ale jest też coś takiego jak „przenoszalne umiejętności” (transferable skills). A przenoszalne umiejętności odnoszą się do każdego stanowiska, każdej pracy, którą będziesz mieć w przyszłości, ponieważ możesz zrobić kopiuj/wklej i zasadniczo zacząć ich używać od razu. Kiedy dołączasz do nowego zespołu, organizacji lub nowej konfiguracji, zarówno biznesowej, jak i prywatnej.   I jeszcze jedno, te umiejętności są parasolem (Umiejętności parasolowe, tak je nazywam). Możesz mieć swoje konkretne umiejętności i kompetencje eksperckie, kawałki wiedzy, ale masz też umiejętności parasolowe, które jak prawdziwy parasol są na górze wszystkiego, co robisz, niezależnie od sytuacji lub kontekstu. I to jest coś, co traktuję jak ostateczny zestaw umiejętności, jak umiejętności mocy (power skills). Ponieważ jeśli ich nie masz, możesz mieć najpiękniejsze umiejętności technologiczne na planecie, ale będą bezużyteczne. Wiem, że to boli. Ale potrzebujesz mieć silne umiejętności komunikacji algorytmicznej, ponieważ jest to część twojej inteligencji. Inteligencja komunikacyjna to prawdziwa rzecz.    Więc kiedy komunikacja ma bardzo niski lub żaden priorytet, kiedy zakładamy, że ludzie wiedzą więcej, niż w rzeczywistości… Wtedy rodzi się dług komunikacyjny. Jeśli nie zainwestujesz swojego czasu, wysiłku, energii i pieniędzy w naukę lepszej komunikacji, zawsze będzie jakiś dług, bez wątpienia. Kultura organizacji determinuje, jakiego rodzaju, jakich kanałów, jakiej częstotliwości komunikacji ludzie potrzebują. I to ona określi, jakiego rodzaju strategii komunikacji potrzebujemy użyć. Czy to lokalna organizacja? A może złożona, globalna organizacja? Może ludzie pracują w różnych strefach czasowych? Jest wiele różnych elementów, które należy wziąć pod uwagę, projektując strategię komunikacji i decydując się na działania taktyczne. Więc nie dam ci rozwiązania, które pasuje do wszystkich okoliczności, potrzebujesz znaleźć je sam(a).   Dług komunikacyjny nie jest widoczny codziennie. Staje się widoczny, gdy jest kryzys, zmiana, kiedy jest coś, co chcemy wdrożyć lub przetransformować, czy to na poziomie zespołu, czy organizacji, nie ma to większego znaczenia. Ale wtedy go widać. Ponieważ codziennie ludzie po prostu pracują. Wykonują swoje zadania lepiej lub gorzej, ale wszyscy jakoś tam pracujemy. Radzimy sobie. A konsekwencje długu komunikacyjnego są ogromne.     Co możemy zrobić?     Do tej pory omówiliśmy wiele kwestii diagnostycznych. Ale co naprawdę się liczy, to co z tym zrobimy. Co możesz zrobić na poziomie rozwiązania, żeby zmniejszyć dług komunikacyjny w twojej organizacji albo zespole?   Pierwszą rzeczą jest kontraktowanie lub rekontraktowanie z ludźmi.   Zakładamy, że ludzie

Czytaj dalej
Rozwój osobisty

4 rzeczy, których nauczyłam się o szukaniu community

Wiecie, co mówią: na szczycie jest zawsze samotnie.   Cokolwiek ten „szczyt” oznacza. Bycie w zarządzie lub top managemencie w organizacji, bycie Founderem czy Co-Founderem startupu albo przedsiębiorcą/zynią w ogóle. Bycie sportowcem, twórcą sztuki, innowatorem wszelkiego rodzaju. Wizjonerem, którego nikt tak naprawdę nie rozumie, ponieważ jego mózg pracuje w sposób niedostępny dla większości ludzi.   Istnieją nawet książki, artykuły, odcinki podcastów, które mówią, że bycie „na szczycie” ma swoją cenę: samotność i przeżywanie trudów każdego dnia na własną rękę.   Ale wiecie co? Ostatnie lata bycia przedsiębiorczynią pokazały mi, że to bzdura. Nie musisz być sam(a) – pójdę nawet jeszcze dalej: nie możesz być. Ponieważ jest niezwykle trudno żonglować wszystkimi tymi kapeluszami i zadaniami, które mamy na naszych listach, żeby zrobić to wszystko samodzielnie. Mocne community może być na to odpowiedzią.   Dlatego postanowiłam zacząć szukać ludzi, którzy mogą mi towarzyszyć w tej podróży. Oto moje dotychczasowe odkrycia (ponieważ to wciąż niedokończony projekt), które, jak sądzę, mogą ci się przydać w poszukiwaniach community dopasowanego do twoich aktualnych potrzeb i wyzwań.     #1 Rodzina i przyjaciele zwykle nie są najlepszą opcją     Jeśli masz wokół siebie osoby, które są twoimi cheerleader(k)ami, wspierają cię w twoich decyzjach związanych z pracą, to świetnie. Nie jest to jednak powszechne: mam wiele doświadczeń (moich własnych i różnych osób, z którymi pracowałam lub się przyjaźniłam w przeszłości), które mają zupełnie przeciwne. Oto kilka przykładów (całkiem łagodnych, bo znam też bardziej agresywne opcje):   „Powinieneś być zadowolony z tego, co masz, po co coś zmieniać?” „Jeśli zaryzykujesz, możesz stracić to, co już masz.” „Może to nie jest najlepszy pomysł, zostań tam, gdzie jesteś i ciesz się tym.” „Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłeś.”   Jeśli pomyślimy o tym głębiej, większość ludzi nie ma złych intencji, mówiąc takie rzeczy. Chcą nas chronić, zmniejszyć ryzyko porażki, rozczarowania, straty. Prawda jest taka, że ​​większość tych zachowań ma swoje źródło w ich własnych niepewnościach, strachu i złych doświadczeniach z przeszłości. Albo czasami nieświadomej zazdrości: ponieważ zawsze chcieli coś takiego zrobić, ale nigdy nie mieli wystarczająco odwagi lub umiejętności, żeby to zrobić.   Dlatego dość często ludzie, którzy są nam najbliżsi, nie są najlepsi, jeśli chodzi o nasze community. Jedynym wyjątkiem, jaki widzę, jest to, że są również ekspertami w naszej dziedzinie i są niezwykle elastyczni, jeśli chodzi o zmianę kapelusza, który noszą w danym momencie. Wtedy mogą być naszym/ą partnerem/ką w jednej chwili, a drugim przedsiębiorcą w następnej. Ale bądźmy szczerzy: to niezwykle rzadka sytuacja.   I nie chodzi o to, że są złymi ludźmi. Naprawdę nie są. Ale nie potrzebujemy tych wątpiących myśli w naszych mózgach (więcej niż mamy je już sami). Nie potrzebujemy podważania naszych decyzji, które mogą dać naszemu mózgowi więcej lęku, któremu może dać się porwać w otchłań, z jakiej może już nie wyjść.   Lata temu usłyszałam i trzymam się tego od tamtej pory: „Nie słucham rad biznesowych od ludzi, którzy nigdy nie prowadzili biznesu. Nie słucham rad rodzicielskich od ludzi, którzy nie mają dzieci. Nie słucham rad dotyczących związków od ludzi, którzy nie potrafią zbudować zdrowej relacji”. Znalezienie community poza najbliższym kręgiem może być o wiele lepsze dla ciebie, a także dla twoich przyjaciół i rodziny.       #2 Szukanie community to nie słabość. To moc.     Przez długi czas w moim życiu miałam silne przekonanie, że muszę robić wszystko sama. Że muszę być silna, szukać odpowiedzi sama, nawet jeśli zajmie mi to dużo czasu i wysiłku. To był schemat, który dostałam w dzieciństwie i pomógł mi w wielu sytuacjach, ale w teraz nie jest już tak przydatny jak wcześniej.   Wszyscy mamy schematy w naszych mózgach. Większość z nich jest nieświadoma, wdrukowana w nasze neurologiczne okablowanie od dzieciństwa. Były to mechanizmy, które miały być najlepszym rozwiązaniem, żeby być godnym miłości i uwagi naszych opiekunów. Odpowiadały na pytanie: „Kim muszę być / Jak powinnam się zachowywać, żeby „być godną” tych, których najbardziej potrzebuję?”   Pamiętam sytuację z dzieciństwa, kiedy zadałam pytanie o coś i dostałam odpowiedź: „Idź i znajdź to w książce sama”. To zdanie nie wygląda na jakieś szczególnie krzywdzące, ale zasiało ziarno w mózgu małej osoby, które mówi: Nie możesz szukać pomocy, musisz zrobić wszystko sam(a). Brzmi znajomo?   Dlatego tak wiele osób zmaga się z poszukiwaniem osoby, grupy osób lub większego community, które składa się z podobnie myślących ludzi, ponieważ nadal mają przekonania, które im już nie służą. Bo ciągle mamy w głowach dziecięce przekonania i strategie, które już nie działają dla nas, jako dorosłych. Wiem, że dla mnie była to podróż i proces uzdrawiania, w której mój mózg przeprogramowywał się na nowe przekonania. Nie ma niczego złego w szukaniu wsparcia. Pójdę jeszcze dalej – to oznaka siły, mądrości i umiejętności wykorzystania swoich zasobów w najlepszy możliwy sposób. Ponieważ z racjonalnej i logicznej perspektywy wiemy, że jeśli poproszę kogoś o coś, jest większa szansa, że ​​rozwiążę swój problem szybciej. 80% problemów, które miałam w przeszłości, ktoś inny już doświadczył lub zna kogoś, kto je miał! Więc po co tracić czas i energię, które możemy reinwestować w coś innego, co tworzy większą wartość?     #3 Szukaj pokojów i community, w których są ludzie mający to, co ty chcesz mieć     Kilka lat temu byłam zmęczona byciem najmądrzejszą osobą w pokoju. Dużo czytam, cały czas się uczę, kompulsywnie słucham podcastów, a teraz też nagrywam własny. Przekazuję innym to, czego się uczę, piszę artykuły, wygłaszam przemówienia. I nie mówię tego, żeby się przechwalać, chcę po prostu powiedzieć, jak bardzo moja pasja do zmiany przywództwa i świata organizacji poszerza mój umysł.   W organizacjach, do których dołączałam, nie było nikogo, od kogo mogłabym się czegoś nauczyć. Przynajmniej tych rzeczy, których chciałam się nauczyć (nie mówię, że ludzie nie byli kompetentni w NIEKTÓRYCH obszarach). Więc przenosiłam się do innej, potem do kolejnej, ale wciąż czegoś brakowało.   Potem zdecydowałam się założyć własną firmę i pokazało mi to zupełnie nowy świat: świat przedsiębiorczości. Nagle musiałam założyć 10 nowych kapeluszy, których nigdy wcześniej nie miałam na sobie, i na początku był to szok dla mojego ciała i mózgu. Człowiek przystosowuje się do

Czytaj dalej
Organizacja

Budowanie organizacji zorientowanej na produkt: kluczowe kompetencje liderskie

W świecie technologii łatwo jest wpaść w pułapkę najnowszych zabawek, algorytmów lub najnowocześniejszych frameworków. Jako liderzy/ki często szczycimy się naszą głęboką wiedzą techniczną. Jednak nawet najbardziej zaawansowana technologia nie uratuje organizacji, jeśli nie będzie zorientowana na produkt – taki, który rozwiązuje rzeczywiste problemy klientów, dostarcza wartość i napędza sukces firmy.   Mimo to wielu/e liderów/ek ma problemy ze zbudowaniem organizacji skoncentrowanej na produkcie. Dlaczego? Ponieważ wymaga to czegoś więcej niż wiedzy technicznej. Wymaga zestawu „power skills” — kompetencji społecznych, takich jak komunikacja, rozwiązywanie problemów lub współpraca — których wielu liderów technologicznych nie stawia na pierwszym miejscu w swoim rozwoju. Umiejętności te stanowią podstawę inteligencji komunikacyjnej (CQ), która jest niezbędna do stworzenia środowiska, w którym ludzie rozwijają się i chcą dłużej pozostać w swojej karierze.   Jak więc zbudować organizację skoncentrowaną na produkcie? Dlaczego koncentracja na produkcie jest tak krytyczna? I co my, jako liderzy/ki, musimy zrobić, żeby to się stało? Zanurzmy się w tym dzisiaj.   Dlaczego produkt jest sercem twojej organizacji?   W swojej istocie każda firma istnieje, żeby dostarczać innym wartość. Niezależnie od tego, czy tworzysz oprogramowanie, sprzęt czy usługi, twój produkt jest narzędziem, które dostarcza tę wartość klientom. Silne skupienie na produkcie zapewnia, że ​​każdy zespół, od inżynierii po marketing i obsługę klienta, jest zbieżny z tym samym celem: tworzeniem czegoś, co rozwiązuje rzeczywiste problemy i zachwyca użytkowników.   Kiedy organizacje tracą z oczu produkt, pojawia się chaos. Zespoły stają się wyizolowane, zaczynają tworzyć silosy, a każdy dział priorytetowo traktuje własne wskaźniki i cele zamiast współpracować w kierunku realizacji wspólnej wizji. Inżynierowie skupiają się na pisaniu kodu, nie biorąc pod uwagę potrzeb użytkowników. Zespoły marketingu i sprzedaży mogą obiecywać zbyt wiele funkcjonalności, które w rzeczywistości nie istnieją. Obsługa klienta może zostać całkowicie pominięta, niezdolna do zapewnienia znaczącej informacji zwrotnej w celu ulepszenia produktu.   Rezultat? Rozbita organizacja, która frustruje zarówno pracowników, jak i klientów. Bez jasnego skupienia na produkcie pracownicy tracą motywację, ponieważ nie widzą, w jaki sposób ich praca przyczynia się do generowania wartości. Klienci odchodzą, ponieważ ich potrzeby nie są zaspoakajane. A ostatecznie cierpi wynik finansowy firmy. Brzmi znajomo? Czy ktoś kiedykolwiek doświadczył takiej rzeczywistości?   Rola leadershipu w budowaniu organizacji zorientowanej na produkt   Naszym zadaniem jako liderek/ów jest stworzenie środowiska, w którym zespoły są zjednoczone wokół produktu i mają możliwość dostarczania najlepszej pracy. Ale to nie dzieje się przypadkowo. Wymaga to celowego wysiłku i określonego zestawu umiejętności przywódczych — umiejętności wykraczających poza wiedzę techniczną.   Wiem, że dla niektórych z was to mocno wykracza poza strefę komfortu, ale rozwijanie tych umiejętności jest koniecznością, a nie luksusem. JEŚLI chcesz być liderem/ką, którego/ej ludzie nie będą nienawidzić. Wybór zawsze należy do ciebie.   #1 Inteligencja komunikacyjna (CQ)   Sercem organizacji skoncentrowanej na produkcie jest silna komunikacja. Liderzy/ki z wysokim CQ rozumieją, jak komunikować się jasno i skutecznie w zespołach, przełamując silosy i zapewniając wzajemną zgodność i wspólny kierunek. Zrozumienie szerszego obrazu jest kluczowe, żeby ludzie mogli ze sobą współpracować, skupiając się na tym, co jest ważne i przybliżając nas wszystkich do osiągnięcia naszych celów.   Liderzy/ki z wysokim CQ:   – Aktywnie słuchają opinii ze wszystkich szczebli organizacji.   – Komunikują „dlaczego” stojące za decyzjami po to, żeby zespoły rozumiały cel(e).   – Tworzą prawdziwą (nie pozorną) przestrzeń do otwartego dialogu – po to, żeby pracownicy czuli się komfortowo dzieląc się pomysłami, omawiając wąskie gardła w procesach i rozwiązania pojawiających się problemów.   #2 Wizjonerskie myślenie   Organizacja skoncentrowana na produkcie zaczyna się od jasnej wizji. Produkt powinien wprowadzać realne zmiany i rozwiązywać prawdziwe problemy, które trapią klientów. Jako lider(ka) potrzebujesz jasno określić, jak wygląda sukces twojego produktu i zainspirować swoje zespoły do ​​realizacji tej wizji. Oznacza to umiejętność spojrzenia z dystansu i zobaczenia szerszego obrazu, a także zrozumienia szczegółów, które napędzają realizację.   #3 Współpraca międzyfunkcyjna   Żaden pojedynczy zespół nie jest właścicielem produktu — to wysiłek zbiorowy. Liderzy/ki potrzebują przełamywać bariery i zachęcać do współpracy w zakresie inżynierii, projektowania, marketingu, sprzedaży i obsługi klienta. Wymaga to budowania mostów między zespołami i pielęgnowania kultury wzajemnego szacunku i wspólnej odpowiedzialności. Świetnym rozwiązaniem do wdrożenia, kiedy występują problemy ze współpracą między niektórymi zespołami, jest zmiana ich liderów/ek na jakiś czas. Na przykład zespół sprzedaży i marketingu nie współpracuje ze sobą zbyt dobrze (częsty problem). Tak więc osoba zarządzająca marketingiem staje się zarządzającą zespołu sprzedaży na miesiąc i odwrotnie. W ten sposób dokładnie poznają, z czym te zespoły mają do czynienia na co dzień i dzięki temu zaczynają budować mosty, zamiast walczyć ze sobą. To jeden z pomysłów Bena Horowitza i osobiście uważam, że jest jednym z lepszych, o jakich słyszałam w działce budowania współpracy.     #4 Zrozumienie dla klientów i pracowników   Umiejętność zrozumienia, czego ludzie potrzebują i dlaczego zachowują się w określony sposób, jest supermocą dla każdego/ej lidera/ki. Żeby stworzyć świetny produkt, potrzebujesz głęboko zrozumieć problemy i aspiracje swoich klientów. Ale empatia nie ogranicza się do klientów — obejmuje również twoich pracowników. Rozumiejąc ich wyzwania i motywacje, możesz stworzyć środowisko, w którym poczują się wspierani i angażowani.   Wiecie, co często widzę? Fantastyczni ludzie z branży technologicznej projektują niesamowite produkty i rozwiązania. Ale potem nikt ich nie kupuje. A oni są tak zaskoczeni, sfrustrowani i obwiniają wszystkich wokół. Ale prawda jest taka: nie projektujesz produktu dla siebie. Tworzysz go dla ludzi, którzy mają do rozwiązania konkretny problem. Dlatego potrzebujesz bardziej skupić się na ich potrzebach i głosach. Słuchaj lepiej, zadawaj pytania, żeby zrozumieć, co jest pod spodem. Idź do swojego zespołu i omów to, czego się dowiedziałaś/eś, zróbcie burzę mózgów, żeby wygenerować najlepsze możliwe rozwiązania i zacząć budować MVP. Iteruj, nie inwestuj za dużo czasu, uwagi i pieniędzy w potwora, który może być czymś zupełnie poza strefą zainteresowań potencjalnych klientów.   Może to brzmieć trudno, ale z czasem staje się coraz łatwiejsze. Dasz radę.   Rozbijanie wąskich gardeł   Nawet przy silnych umiejętnościach przywódczych, budowanie organizacji skoncentrowanej na produkcie nie jest pozbawione wyzwań. Oto kilka typowych wąskich gardeł — i kilka rozwiązań, jak sobie z nimi poradzić:   Silosy Silosy są jedną z największych barier dla kultury skoncentrowanej na produkcie. Żeby je rozbić:

Czytaj dalej
0
Chętnie poznam Twoje przemyślenia, skomentuj.x