Kiedy piszę ten artykuł, jest połowa listopada 2022. Wojny na całym świecie, szalejąca inflacja, nadchodząca recesja, wiele różnych chorób – depresja i stany lękowe na czele listy. Powiedzmy sobie szczerze – nie są to najlepsze warunki, jakie moglibyśmy sobie wyobrazić do życia. Ale co to wszystko ma wspólnego z postanowieniami noworocznymi?
Kiedy czasy są trudne, wolimy schylić głowę i poczekać, aż sytuacja się poprawi. Czekamy i czekamy. A potem czekamy jeszcze trochę. I co się zwykle dzieje?
Zawsze jest COŚ. Polityka, wojny, pandemia, zanieczyszczenie środowiska, kryzys edukacyjny. Zima, ciemno, krótki dzień. Zawsze dzieje się coś, co możemy potraktować jako wymówkę, żeby nie podejmować niewygodnych działań. Żeby zacząć coś robić – znaleźć nową pracę lub zakończyć nieudany związek. Wiele z rzeczy, które chcemy zmienić lub wprowadzić do naszego życia znajduje sie na liście, którą tworzymy na 1. stycznia. Prawdziwe pytanie brzmi: co możemy zrobić, aby dotrzymać postanowień noworocznych, które większość z nas podejmuje na samym początku roku? Zacznijmy teraz nad nimi pracować – przyjrzyjmy się temu, co możemy z tym zrobić.
Dlaczego większość postanowień noworocznych się nie udaje?
Jesteśmy bardzo zmotywowani, mamy mnóstwo energii, czasem nawet świetny plan. Czekamy do 1. stycznia i… Tylko około 8% z nas trzyma się postanowień, które podjęliśmy na początku roku, większość rezygnuje w ciągu pierwszych 6 tygodni.
Dlaczego?
„Nie mam czasu”, „nie mam pieniędzy”, „muszę się teraz skupić na innych rzeczach”, „nie mam do tego wystarczającej motywacji”, „nikt mnie w tym nie wspiera”. To tylko niektóre z najczęstszych zdań, które pojawiają się na długiej liście powodów, którymi usprawiedliwiamy brak działania. I nie ma znaczenia, czy mówimy o pozbywaniu się złych elementów naszego życia, czy budowaniu nowych, dobrych i wspierających.
Wymówki to jedno. Dlaczego jeszcze te postanowienia z nami nie zostają?
- Używamy magicznego myślenia o sytuacji „Nowy Rok-Nowa/y-Ja”, która trwa tylko kilka dni.
- Postanowienia są za duże.
- Te rzeczy, które chcemy zmienić, nie są związane z niczym, co już jest obecne w naszym życiu.
- Chcemy coś osiągnąć w bardzo krótkim czasie.
- Zakładamy sytuację 0/1 (albo coś osiągam, albo nie – nie ma nic pośrodku).
- Nie odróżniamy celów od nawyków.
- Postanowienie nie dotyczy nas, ale innych ludzi lub rzeczy, na które często nie mamy żadnego wpływu.
- Nie sprawia nam to przyjemności.
Które z nich odnosi się do ciebie? Więcej niż jeden? Wszystkie?
Co możemy zrobić inaczej?
Każdy punkt z powyższej listy można rozwiązać — niektóre z nich są łatwiejsze do zarządzenia, inne są bardziej złożone i trudne do rozgryzienia. Ale ogólnie rzecz biorąc, można skończyć ze starymi, złymi nawykami i przekonaniami na temat postanowień, zaczynając od dzisiaj.
1. Używamy magicznego myślenia o sytuacji „Nowy Rok-Nowa/y-Ja”, która trwa tylko kilka dni
Zachęcam, żeby budowanie nowych nawyków albo planów zacząć już dziś, a nie czekać do 1. stycznia. Myślenie magiczne może wiązać się z pewnymi tradycjami, rytuałami, zwyczajami zaczerpniętymi z rodziny, religii czy społeczeństwa. Postanowienia noworoczne są częścią naszego życia towarzyskiego – mówią o tym media, co roku rozmawiamy o tym ze znajomymi, temat pojawia się zawsze, gdy zaczyna się rok. Zatrzymaj to – zmień sposób myślenia i działania. Nie czekaj na idealny moment, bo może nigdy nie nadejść.
2. Postanowienia są za duże
Nie ma nic złego w snuciu wielkich marzeń. Rozwiązanie, które działa w moim przypadku to: wielkie marzenia, małe plany. Podziel swoje marzenia i cele na mniejsze kawałki, które będą bardziej osiągalne. Nie lekceważ małych rzeczy – czasami cenimy tylko duże osiągnięcia, a to przestępstwo dla naszego dobrego samopoczucia i poczucia własnej wartości. Pamiętaj, że małe jest lepsze niż zero, a suma małych rzeczy sprawia, że dzieje się cała wielka rzecz.
3. Te rzeczy, które chcemy zmienić, nie są związane z niczym, co już jest obecne w naszym życiu
Zawsze trudniej jest stworzyć nowy nawyk lub umiejętność, gdy zaczynamy od zera, niż rozwinąć coś, co już istnieje. Kiedy planujesz nowe rzeczy, które chciałbyś mieć, zawsze wybieraj istniejący nawyk, czynność lub prostą rzecz, którą robisz każdego dnia. Przyklej nową rzecz do starej, dzięki temu mamy większe szanse na to, żeby nowe kawałki zostały z nami na dłużej – uzupełniając układankę, która już jest rozłożona na stole.
4. Chcemy coś osiągnąć w bardzo krótkim czasie
To jasne, że wszyscy lubimy szybkie rezultaty. Chcemy wierzyć, że schudniemy 10 kg w ciągu miesiąca lub nauczymy się czytać książkę dziennie w ciągu dwóch tygodni. Spróbuj podzielić większe marzenia na mniejsze części, które możesz osiągnąć szybciej. Zapewni ci to stały zastrzyk motywacji i sprawi, że będziesz na dobrej drodze, aby nie rzucić tego wszystkiego w diabły, zanim zobaczysz rezultaty.
5. Zakładamy sytuację 0/1 (albo coś osiągam, albo nie – nie ma nic pośrodku)
Karzemy się, jedząc coś słodkiego, a przecież chcieliśmy przestać to robić. Powiedzmy, że od poniedziałku postanowiłeś/łaś przestać je jeść, a w czwartek zjadłaś/eś mały kawałek czekolady. Co robi większość ludzi? „Chrzanić to – już i tak wszystko stracone. Zjem całą czekoladę i od poniedziałku zacznę dietę”. I to błędne koło trwa, jak niekończąca się opowieść. A co powiecie na to: „no dobra, omsknęło mi się – każdemu może się zdarzyć” i po tej sytuacji kontynuować swoje postanowienie i nie jeść więcej słodkiego. Nikt nie jest doskonały i nie ma sensu codziennie się za to karać. Oczywiście można, ale co dobrego z tego wyniknie? Na pewno ani nie będziemy się lepiej czuć, ani nie zobaczymy lepszych efektów.
6. Nie odróżniamy celów od nawyków
Cel to coś, co chcemy osiągnąć, a nawyk to powtarzająca się, czasem nawet nieświadoma sekwencja zachowań, która może nas doprowadzić do osiągnięcia celu. Ważne jest, żebyśmy rozróżnili te dwa elementy, aby mieć pewność, że budujemy nawyki, które będą przydatne w osiąganiu zamierzonych celów.
7. Postanowienie nie dotyczy nas, ale innych ludzi lub rzeczy, na które często nie mamy żadnego wpływu
Często rezygnujemy z rzeczy, ponieważ nie widzimy rezultatów naszych działań. I nie widzimy rezultatów, bo chcemy zmienić coś (lub kogoś), co jest daleko poza naszą strefą wpływu. Pamiętaj, że możemy zmienić tylko te rzeczy, na które mamy wpływ – jak reagujemy na pewne sytuacje, jak się komunikujemy, ustalamy granice czy wykorzystujemy nasz czas. Skoncentruj się na tym, nie trać czasu na coś, co nie przyniesie żadnych rezultatów, tylko frustrację.
8. Nie sprawia nam to przyjemności
Czy w naszym życiu jest w ogóle jeszcze miejsce na zabawę? Obserwuję po osobie i innych ludziach z mojego otoczenia (prywatnego i biznesowego), że bardzo często nam tego brakuje. Co wy na to, żeby to zmienić?
Kiedy podejmujemy postanowienia, które są dla nas bolesne – nic dziwnego, że nie zostają z nami na dłużej. W naszym kraju znane jest zdanie, które matki przekazują swoim córkom: „Chcesz być ładna? Musisz cierpieć”. W ten sposób uczymy się cierpieć w milczeniu, nie zabierać głosu, gdy naruszane są nasze granice, nie mówić innym o naszych prawdziwych potrzebach. Postanowienia powinny stanowić wyzwanie, ale jednocześnie powinny sprawiać radość. Jeśli wybierasz nową dyscyplinę sportu do trenowania, wybierz tę, która przynosi ci pot (a czasem łzy), ale też radość czy możliwość poznania nowych ludzi. Nie rób z tego kary, to tylko pogorszy sprawę i zrezygnujesz z tego szybciej niż ci się wydaje.
Najważniejsza rzecz z tego artykułu
Nawet jeśli naprawdę chcemy, magiczne różdżki nie istnieją. Nie możemy po prostu życzyć sobie zmiany, która nadejdzie, zanim zdamy sobie z tego sprawę. Każda zmiana wymaga pracy, podejmowania niewygodnych działań, popełniania błędów i uczenia się na nich. Nie jest to scenariusz idealny, ale takie jest życie. Możemy to zaakceptować lub do końca życia prokrastynować i uciekać. To nasz wybór, czy pozostaniemy w nieszczęśliwym życiu, którego będziemy żałować, czy podejmiemy wysiłek i pójdziemy do przodu.
Zacznijmy więc realizować listę postanowień noworocznych już teraz. Weź kartkę papieru lub otwórz arkusz kalkulacyjny Excel. Zrobić listę. Podziel większe rzeczy na mniejsze, bardziej osiągalne kawałki. Baw się dobrze i ciesz się procesem zmian. Obserwuj, jak wzrastasz każdego dnia, nie czekając na idealny moment, aby zacząć.
Co sądzicie o takim pomyśle?