Szukaj
Close this search box.

Artykuły

Rozwój osobisty

Czy sposób, w jaki karmisz swój mózg ma wpływ na to, kim jesteś?

Często słyszymy: „jesteś tym, co jesz”. Jednak niezbyt często zastanawiamy się, w jaki sposób treści, którymi karmimy nasz mózg, sprawiają, że stajemy się określoną osobą. W zależności od tego, których zmysłów używasz najczęściej, absorbując to, co zewnętrzne, żeby zbudować to, co jest w tobie, bodźce mogą być inne i sposoby uczenia się mogą być różne dla każdego z nas. Ale najważniejsze jest to, że właściwie możemy stać się tym, co przyjmujemy do siebie – świadomie lub nieświadomie. A mając coraz więcej elementów w zakresie kontroli, mamy w konsekwencji coraz większy wpływ na to, jak kształtujemy nasz sposób myślenia. Możesz powiedzieć: „Każdego dnia czytam, jak moje nastawienie może być zagrożone?”. Chodzi o to, że czytanie lub oglądanie czegoś nie jest jedynym kanałem wpływającym na nasz mózg. Podzielmy sposoby, w jakie karmimy nasz mózg w taki sposób, żebyś mógł/mogła zastanowić się nad tym, jak kształtujesz swoją rzeczywistość poprzez treści, które konsumujesz na co dzień. Rzeczy, które czytasz Dla osób, które większość treści czerpią z korzystania z materiałów wizualnych (czytając, oglądając rzeczy, obserwując, co jest wokół nich, tego, jak wszystko działa itp.), karmienie mózgu w ten sposób będzie najlepszą opcją na rozwój. Dla tych ludzi wszystko, co widzą, kształtuje ich sposób myślenia. W ten sposób najszybciej uczą się i budują zrozumienie otaczającego ich świata. Jeśli jesteś wzrokowcem, wszystko, co czytasz: książki, artykuły, raporty, dokumenty, wpisy w mediach społecznościowych, komentarze pod filmami na YouTube itp. – to wszystko ma wpływ na to, co myślisz, jak się czujesz i jakie decyzje podejmujesz w swoim życiu. Czy to wszystko ma wpływ na to, kim jesteś i co myślisz o sobie i świecie? Absolutnie! Dobra, wartościowa, rozwojowa treść – niezależnie od tego, czego dotyczy (biznes, kariera, relacje, nawyki, zdrowie, duchowość – jakkolwiek to nazwać) jest kluczem do nakarmienia mózgu czymś, co go odżywi. A nie kupa śmieci zanieczyszczająca twoje ciało. Jak rozpoznać czy treść karmi lub zanieczyszcza twój mózg? Zastanów się, jak się czujesz po jego spożyciu. To tak jak z jedzeniem: po zdrowym, zbilansowanym posiłku czujesz się inaczej niż po fast foodzie, który jesz w ciągu 5 czy 10 minut pomiędzy spotkaniami, nawet nie siedząc przy stole. Czy czujesz się zainspirowany/a? Dobrze w stosunku do siebie i/lub innych? Czy masz nową porcję energii, którą możesz wykorzystać, żeby utrzymać pęd do działania? A może czujesz się źle ze sobą – bezsilność, wina lub utrata całej nadziei dla tego świata na przykład po przeczytaniu wiadomości nachodzi cię w mgnieniu oka? (Z czytania wiadomości nigdy nie wynika nic dobrego – czy kiedykolwiek czułeś/aś się dobrze po przeczytaniu wiadomości? No właśnie.) Rzeczy, których słuchasz Ta sama historia, inne medium. Ta kategoria jest przeznaczona dla osób, które większość swoich codziennych treści konsumują poprzez słuchanie (rozmowy innych osób, podcasty, radio, nagrania, muzyka, wideo – ale tylko dźwięk itp.). To, co słyszą, to to, kim się stają, jak tworzą siebie na tym świecie. Kiedy nic nie słyszą, nie uczą się, nie rozwijają, a nawet nie mają problemów z prostą egzystencją. Jeśli jesteś w tym pudełku, sprawdź, jakich rzeczy słuchasz na co dzień. Z jakich zasobów korzystasz, żeby dobrze zaspokoić swoje potrzeby słuchania? Jacy autorzy, gawędziarze, opowiadacze historii cię karmią? Audiobooki? Kursy online? Słuchasz wiadomości i reklam w radiu? A może przysłuchujesz się tym wszystkim marudzącym ludziom, którzy mówią o tym, jak szalony jest ten świat, który cały czas się zmienia i jak staje się coraz gorszy? I jeszcze raz: jak się czujesz z niektórymi treściami? Energiczny/a, pełen/na nadziei? A może raczej niezaangażowany/a, bez nadziei na lepsze jutro dla siebie? Rzeczy, których dotykasz lub doświadczasz Dla niektórych osób czytanie lub słuchanie czegoś nie jest sposobem, w jaki doświadczają otaczającego ich świata. Muszą dotknąć, poczuć, nawiązać fizyczne połączenie z określonym przedmiotem, sytuacją, chwilą lub inną osobą. Nie wierzą, dopóki czegoś nie przeżyją lub nie będą mieli czegoś w ręku. Możesz albo mieć doświadczenia, które cię odżywiają, albo nie. Kiedy myślimy o tym, żeby jak najlepiej wykorzystać chwile, które przydarzają się nam przez całe życie, zawsze jest coś, co możesz zabrać ze sobą, nawet gdy sytuacja jest trudna. Chodzi o to, żeby dzień bez błędu i słabszego momentu potraktować jako dzień stracony. Planujesz swoje działania czy po prostu ci się przytrafiają? Czy inni decydują o tym, czym się zajmujesz, na co poświęcasz swój czas i energię? Czy wybierasz, jakiego rodzaju przedmioty i przestrzenie cię otaczają: w biurze, w domu, z jakiej siłowni, otwartej przestrzeni zewnętrznej korzystasz? Czy masz doświadczenia, po których karmisz się energią, inspiracją, radością, pełnymi nowych możliwości? A może po tym, co dzieje się każdego dnia, czujesz się przygnębiony/a, smutny/a, pozbawiony/a energii? Ludzie, którzy cię otaczają Ludzie to ciekawy gatunek. Mogą być szczęśliwi, zainspirowani, odnoszący sukcesy, otwarci, kochający, troskliwi i zdeterminowani. Jednocześnie mogą czuć się źli, smutni, wściekli, rozczarowani, sfrustrowani, przygnębieni lub niekochani. W zależności od tego, jakie przekonania mamy w mózgu, które zostały tam skonstruowane na samym początku naszego życia, rozgrywamy scenariusz wygrywający albo przegrywający. Scenariusz wygrywający to zbiór założeń, jakie mamy na temat naszego życia, nas samych, ludzi i sytuacji wokół nas, a które są wspierające w osiąganiu naszych celów. Scenariusz przegrywający to zbiór założeń, które mamy, będący swego rodzaju samospełniającą się przepowiednią: że wszystko, co robimy, przybliża nas do zagłady. Cokolwiek zrobimy, wszystko skończy się tak, jak przewidywaliśmy i w co wierzyliśmy (co jest oczywiście negatywne). Umieściłam tutaj to krótkie wprowadzenie do bardzo złożonego tematu, ponieważ konstrukcja scenariuszy (inaczej skryptów) jest ściśle związana z ludźmi, którzy byli z nami, gdy byliśmy dziećmi, ale także są z nami dzisiaj. Nawet nieświadomie mogą mieć ogromny wpływ na to, co czujemy (o sobie i o tym, co dzieje się w naszym życiu), jakie decyzje podejmujemy, jak spędzamy czas i jak wychowujemy nasze dzieci. Jesteś na to za młody lub za stary. Powinieneś cieszyć się z tego, co masz, nie ryzykuj tą zmianą. Masz dobrą pracę, dlaczego miałbyś ją zmieniać na niepewną? W twoim związku nie jest idealnie? Inni mają gorzej. Jeśli odnosisz się do jednego lub więcej z powyższych zdań, wiesz, jakie wywołują one uczucia. Czy czujesz się wzmocniony/a lub niepokonany/a po rozmowie z osobą o takim podejściu? Czy wysoko cenisz swoje umiejętności,

Read More »
Produktywność

Jak się skupić w świecie ciągłych rozpraszaczy?

Skup się. Używaj swojego mózgu, nie jesteś małpą. Możesz się opanować – nie musisz korzystać z telefonu 30-ty raz w ciągu ostatnich 15 minut. To właśnie świat ciągłych rozpraszaczy. Słyszymy to nieustannie, kiedy chcemy nauczyć się być bardziej skupieni – nie rozpraszać się w tym zwariowanym świecie, w którym dosłownie wszystko może nam przeszkadzać. Niekończące się powiadomienia na naszych telefonach, pingi na Teamsie / Slacku, świecąca nowa ikona e-maila, rozmowy telefoniczne, ludzie dookoła, dzieci, zwierzęta, odgłosy z ulicy lub mieszkań sąsiadów. A także nasze własne myśli, które nieustannie biegną jak chcą, wymyślając historie, które często nie są nawet prawdziwe. A na to wszystko ciągła zmiana, kolejny kryzys, z którym trzeba sobie poradzić, niekończące się listy zadań i mnogość kapeluszy, które każdy/a z nas nosi na co dzień. Jak zachować zdrowy rozsądek i koncentrację w takim środowisku? Jak być świadomym tego, co robimy w świecie nieustannych rozpraszaczy? Zanurkujmy dzisiaj wgłąb tego tematu. Mit multitaskingu Pamiętam czasy, kiedy byłam w pierwszej kolejności rekruterem – jakieś 8 lat temu. Doskonale pamiętam niektóre sekcje „wymagań”, które widziałem w internecie lub które sam tworzyłam. „Multitasking” lub „umiejętność wykonywania wielu zadań jednocześnie” była jedną z najważniejszych umiejętności, których poszukiwali managerowie rekrutujący. I szukaliśmy tego jako rekruterzy w CV kandydatów. To było jak supermoc – każdy chciał ją mieć (pamiętam, że dostępne wówczas oferty szkoleniowe krzyczały: „jak zdobyć umiejętność multitaskingu” – serio, to prawdziwa historia) i każdy chciał mieć te umiejętności w swoich zespołach. Multitasking. Słowo klucz skutecznego i efektywnego pracownika. Szkoda, że jest to coś zupełnie bezsensownego i wprowadzającego w błąd. Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego jak multitasking. Nie możemy robić dwóch lub więcej rzeczy jednocześnie z taką samą koncentracją. Kiedy z kimś rozmawiasz i przeglądasz swoją skrzynkę e-mailową – czy pamiętasz cokolwiek, co ta osoba ci powiedziała? Albo kiedy uczestniczysz w warsztacie lub webinarze i jednocześnie odpowiadasz na Teamsie lub Slacku – ile z tej sesji pamiętasz? Dokładnie. Niewiele, bo to niemożliwe. Nie możesz wykonywać wielu zadań jednocześnie, możesz co najwyżej bardzo szybko przerzucać uwagę z jednej rzeczy na drugą. Ale im częściej to robisz, tym dłużej trwa powrót do stanu, w którym byłeś/aś kilka sekund lub minut temu. „Jedna rzecz” Gary’ego Kellera i Jaya Papasana to niesamowita książka o skupianiu się na jednej rzeczy w danym czasie. Jedno zadanie, jeden cel, jedna osoba. Jedna umiejętność, jedno spotkanie. Zrób jedną rzecz, dokończ ją i dopiero zacznij kolejną. Żadnych rozpraszaczy, ignorowanie powiadomień, tylko skupienie się na tym, co robisz. Brzmi to jak żart lub najprostsza rzecz na świecie, którą potrafi zrobić nawet małpa. Ale czy to naprawdę takie proste? Spróbuj to zrobić dzisiaj (lub jutro, jeśli czytasz to późnym wieczorem). Rób jedną rzecz na raz. Wyłącz powiadomienia w telefonie i komputerze tylko na jeden dzień (jeśli z jakichś powodów nie możesz tego zrobić na dłużej). Sprawdź jak ci z tym jest. Kiedy coś robisz, rób to uważnie, z pełnym skupieniem. Jeśli na początku trwa to tylko minutę, to w porządku. Jedząc śniadanie, nie przeglądaj mediów społecznościowych – skup się na smaku, zapachu, temperaturze potrawy (swoją drogą, kiedy ostatni raz naprawdę doświadczyłeś/aś, jak wygląda jedzenie, które jesz? Tak tylko mówię). Kiedy rozmawiasz ze znajomym, odłóż telefon – skup się na tym, co do ciebie mówi. Kiedy wykonujesz zadanie w pracy, skup się na nim w całości. Podejmij świadomą decyzję o tym, co to jest i jak długo chcesz nad tym pracować. Na początku będzie niewygodnie, to pewne. Ale to minie i wtedy zobaczysz różnicę. Czy jestem uzależniony/a od mojego telefonu? Jak często bierzesz do ręki telefon w ciągu dnia? Jak długo korzystasz z niektórych aplikacji, które masz na telefonie? Możesz to łatwo sprawdzić w ustawieniach, wybierając opcję „czas przed ekranem” (może być różnie nazwana w zależności od tego, jakiego oprogramowania używasz). Czy czujesz się nieswojo, może jesteś w stresie albo napięciu, kiedy nie masz telefonu przy sobie? Lekka panika, kiedy nie możesz go znaleźć w kieszeni? Nie możesz spać spokojnie, kiedy nie masz telefonu na szafce obok łóżka? (Mówisz, że masz na nim budzik? Kup zegarek i postaw go obok łóżka, kosztuje pewnie z 20 zł). Zdobyłeś/as więcej niż 1 odpowiedź „tak” na powyższe pytania? Może to oznaczać, że jesteś uzależniony/a od telefonu. To jak z każdym innym uzależnieniem: cukrem, oglądaniem seriali, przekąskami czy alkoholem. Oznacza to, że nie możemy żyć w spokoju równowadze bez korzystania z pewnych bodźców oddziałujących na nasz układ nerwowy. A smartfony stały się swego rodzaju przedłużeniem nas – to, co masz w telefonie, odzwierciedla to, kim jesteś jako osoba, jest integralną częścią ciebie. A ten mały diabeł jest źródłem rozpraszania uwagi nr 1 – powiadomienia z mediów społecznościowych lub Teamsa / Slacka, e-maile, SMS-y, rozmowy telefoniczne, powiadomienia z niezliczonych aplikacji, które mamy zainstalowane. Każdy pojedynczy dźwięk lub brzęczenie pobudza dopaminę w naszym mózgu. To uzależnia i twórcy technologii doskonale o tym wiedzą. Bądź mądrzejszy, podejmij decyzję – nie pozwól, aby technologia decydowała za ciebie. W czy poza kontrolą? Rozpraszacze obecne w naszym życiu mają różne korzenie. W związku z tym mogą znajdować się w naszej strefie wpływu lub poza nią. Czy wiesz, gdzie lądują na skali od „zerowego wpływu” do „pełnego wpływu”? Jeśli nie jesteś pewien/wna, możesz skorzystać z Matrycy Wpływu – będzie to jej kolejne zastosowanie. Zrób listę wszystkich rzeczy, które cię rozpraszają. Powiadomienia (wymień wszystkie aplikacje, które powiadamiają cię o jakiekolwiek rzeczy – z Twojego telefonu / komputera / innego urządzenia, które posiadasz. Ludzie (w domu i w pracy). Hałasy w tle (w moim przypadku budowy wokół budynku, w którym mieszkam). Niekończące się myśli, krążące po głowie i które nigdy się nie kończą (związane np. z martwieniem się o różne rzeczy – prawdziwe lub potencjalne). Teraz umieść każdy z zebranych elementów w jednej z dwóch ćwiartek powiązanych z poziomem wpływu. Potraktuj to w ten sposób – czy mam wpływ na wyłączenie tego rozpraszacza? Czy mogę to fizycznie zrobić? To jest sytuacja, w której można powiedzieć „tak” lub „nie”. Umieść te elementy tam, gdzie w tej chwili powinny być, bez oceniania – na razie to tylko analiza. Wymień dosłownie wszystko, co ci teraz przychodzi do głowy. Masz

Read More »